Węgrzy udali się w niedzielę do urn, by wybrać 199-osobowy parlament. Równolegle z wyborami odbywało się kontrowersyjne referendum w sprawie ustawy o ochronie dzieci, która zakłada między innymi, że szkolne zajęcia podejmujące kwestie seksualności nie mogą propagować korekty płci i nieheteronormatywności. Posłanka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska, która monitorowała przebieg węgierskich wyborów, poinformowała, że wiele głosów oddanych w referendum była nieważnych.
W niedzielę na Węgrzech odbyły się wybory parlamentarne. Koalicja Fidesz-KDNP zdobyła 53,1 proc. głosów, zaś zjednoczona opozycja ponad 35 proc. - wynika z danych Narodowego Biura Wyborczego (NVI) po przeliczeniu 99 proc. głosów. Do parlamentu dostała się jeszcze skrajnie prawicowa partia Nasza Ojczyzna z 6,3 proc. głosów.
Według obecnych podliczeń koalicja Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej może liczyć na 135 mandatów, a więc większość 2/3 głosów w 199-osobowym parlamencie, zjednoczona opozycja 57 mandatów, zaś Nasza Ojczyzna 7 mandatów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Viktor Orban: musieliśmy walczyć z najsilniejszymi wiatrami przeciwnymi, także z prezydentem Ukrainy
Premier Węgier Viktor Orban, promujący politykę społeczną, która - jak twierdzi - opiera się na ochronie wartości chrześcijańskich i walce z zachodnim liberalizmem, w centrum swojej kampanii wyborczej umieścił także "walkę z propagandą LGBT w szkołach". - Jesteśmy zjednoczeni i dlatego wygramy również w referendum, poprzez które zatrzymamy na naszych granicach genderowe szaleństwo, które ogarnęło zachodni świat - mówił szef węgierskiego rządu na wiecu wyborczym 15 marca.
Kontrowersyjne referendum i "wiele głosów nieważnych"
Jednocześnie z wyborami odbywało się referendum w sprawie ustawy o ochronie dzieci, zgodnie z którą szkolne zajęcia podejmujące kwestie seksualności nie mogą propagować kwestii korekty płci ani nieheteronormatywności, a państwo ma chronić prawo dziecka do zachowania tożsamości odpowiadającej płci w chwili urodzenia. Z powodu ustawy Komisja Europejska wszczęła postępowanie o naruszenie prawa unijnego przeciwko Węgrom "w związku z naruszeniem praw podstawowych osób LGBTIQ".
Węgierskie organizacje broniące praw człowieka wzywały obywateli do bojkotu referendum, twierdząc, że jest ono wymierzone w środowisko LGBTQ.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska, która jako jeden z obserwatorów monitorowała przebieg niedzielnych wyborów na Węgrzech poinformowała na Twitterze, że w niedzielnym referendum oddano wiele nieważnych głosów. "W naszym lokalu w Budapeszcie dokładnie połowa" - napisała. Do wpisu dołączyła zdjęcie pomazanych długopisem kart do głosowania. Na jednej z nich napisano "FIDESZ = PUTYINISTA".
Źródło: PAP, tvn24.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@pomaska