"Wall Street Journal": "syndrom hawański" u amerykańskich dyplomatów w Niemczech

Źródło:
PAP

Nudności, silne bóle głowy, bóle uszu. Co najmniej dwóch amerykańskich urzędników pracujących w Niemczech potrzebowało pomocy medycznej po wystąpieniu objawów tak zwanego syndromu hawańskiego - ujawnił wydawany w Nowym Jorku dziennik "Wall Street Journal".

Dyplomaci zaczęli w ostatnich miesiącach narzekać na nudności, silne bóle głowy, bóle uszu, zmęczenie, bezsenność i ospałość. "Są to pierwsze takie przypadki zgłoszone w kraju NATO, w którym znajdują się wojska amerykańskie i broń jądrowa" – podkreśla w publikacji dziennik "Wall Street Journal".

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Podobne incydenty zostały odnotowane wśród amerykańskich dyplomatów w innych krajach europejskich, ale nie podano dodatkowych szczegółów. Z ustaleń "Wall Street Journal" wynika, że wśród osób dotkniętych dolegliwościami znajdowali się oficerowie wywiadu lub dyplomaci, zajmujący się kwestiami związanymi z Rosją, takimi jak eksport gazu czy cyberbezpieczeństwo.

Amerykańscy dyplomaci w Niemczech z objawami syndromu hawańskiegoMary at T-Comms / Shutterstock

Odnotowane przypadki syndromu

Zestaw symptomów, określonych mianem syndromu hawańskiego, pojawił się po raz pierwszy w 2016 roku u amerykańskich dyplomatów na Kubie. Później przypadki takie zaobserwowano w Chinach, Rosji, a ostatnio w Austrii. "Niepotwierdzone przypadki odnotowano w Polsce, na Tajwanie, w Gruzji, a nawet w Waszyngtonie" – podał "Wall Street Journal". Niektórzy urzędnicy amerykańscy uważają, że objawy mogą być spowodowane atakami, wykorzystującymi częstotliwości radiowe zbliżone do promieniowania mikrofalowego.

Amerykanie powołali specjalną grupę mającą za zadanie ustalenie przyczyn pojawiania się objawów. Na jej czele stanął doświadczony oficer CIA, tropiący swojego czasu Osamę bin Ladena, a w skład grupy weszli obecni i byli urzędnicy zaznajomieni ze sprawą.

Niepotwierdzone przypadki odnotowano w Polsce, na Tajwanie, w Gruzji, a nawet w Waszyngtonie

Departament Stanu nie udziela odpowiedzi

"Wall Street Journal" dotarł do jednego z pracowników ambasady, który niedawno przyjechał z placówki w Europie na leczenie w amerykańskim wojskowym centrum medycznym. U osoby tej lekarze mieli zdiagnozować uszkodzenie mózgu, jakie można spotkać u osób narażonych na falę uderzeniową, spowodowaną eksplozjami. "Objawy były poprzedzone przeszywającym bólem ucha, wysokimi dźwiękami elektronicznymi i ciśnieniem w uszach" – napisał amerykański dziennik. - Nie mamy na to dowodów, ale uderzające jest to, że niektórzy z nas pracowali nad sprawami związanymi z Rosją – powiedział nieujawniający swojego nazwiska pracownik ambasady.

Rzecznik Departamentu Stanu nie udzielił odpowiedzi na pytania dotyczące incydentów. Zapewnił, że wszyscy pracownicy, którzy zgłosili niewyjaśnione przypadki zdrowotne, otrzymali natychmiastową i właściwą opiekę i podkreślił, że istotne jest zbadanie przyczyn tych incydentów i sposoby ochrony pracowników - podał "Wall Street Journal". Dotąd, pomimo tego szeroko zakrojonego śledztwa, nie udało się ustalić, czy te obrażenia są wynikiem zaangażowania jakichkolwiek konkretnych podmiotów – dodał rzecznik.

Objawy były poprzedzone przeszywającym bólem ucha, wysokimi dźwiękami elektronicznymi i ciśnieniem w uszach

Niepokojąca sytuacja

Sytuacja wywołuje niepokój wśród dyplomatów pracujących w krajach, w których zaszły incydenty, a także wśród tych, którzy mają tam zostać wysłani. W Niemczech ambasada USA nie powiadomiła o nich rządu w Berlinie, ponieważ nadal prowadzi wewnętrzne śledztwo. - Wrogie działania Rosji w Niemczech, od kampanii dezinformacyjnych po szpiegostwo i hakowanie, wzrosły do poziomów niewidzianych od czasów zimnej wojny. Metody stają się coraz ostrzejsze, a środki bardziej brutalne – powiedział Thomas Haldenwang, szef niemieckiego kontrwywiadu.

Jak napisał "Wall Street Journal", blisko 20 amerykańskich urzędników pracujących w Austrii także zgłosiło tajemnicze objawy – było to najwięcej przypadków od 2016 roku. Amerykanie byli najprawdopodobniej oficerami wywiadu.

Ambasada rosyjska w Berlinie odcina się od udziału w sprawie, uważając, że to "rusofobiczna machina propagandowa wciąż masowo produkuje fałszywe historie". Austriaccy urzędnicy zajmujący się sprawą są zdania, że śledztwo skomplikowała decyzja USA o zachowaniu w tajemnicy ważnych aspektów incydentów, w tym danych medycznych. Możliwe, że ataki zostały zlecone przestępczości zorganizowanej, ale trudno zrozumieć, dlaczego Rosjanie lub ktokolwiek inny miałby to zrobić. Wygląda na to, że kampania ma na celu krzywdzenie ludzi bez wyraźnego powodu - przekazała amerykańska gazeta.

Autorka/Autor:tas\mtom

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Mary at T-Comms / Shutterstock