Członkowie Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego poinformowali w czwartek, że ponownie przekroczyli granicę Rosji. - Znów dokonaliśmy niemożliwego i jesteśmy w ojczyźnie - mówi jeden z żołnierzy na nagraniu.
O przekroczeniu granicy z Rosją członkowie Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego poinformowali w nagraniu opublikowanym w czwartek na kanale w serwisie Telegram.
Wynika z niego, że ochotnicy znajdują się przy budynku poczty w wiosce Głotowo w obwodzie biełgorodzkim.
- Znów dokonaliśmy niemożliwego i jesteśmy w ojczyźnie. Dowód jest za moimi plecami. Po raz kolejny wkraczamy na terytorium Rosji. Z bojem czy po cichu, to już nie ma znaczenia - mówi jeden z rosyjskich ochotników na nagraniu.
Według przedstawicieli Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego "płomień walki płonie w całym kraju" (prawdopodobnie mają na myśli Rosję - przyp. red.). - Czekajcie na nas w swoim mieście - dodają w przemówieniu.
Walki w Biełgorodzie
W poniedziałek formacje ochotnicze Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion "Wolność Rosji" oświadczyły, że przekroczyły granicę i "wyzwalają" spod panowania władz rosyjskich miejscowości przygraniczne. Strona rosyjska ogłosiła przy granicy "operację antyterrorystyczną", ewakuowano mieszkańców kilku wiosek.
We wtorek rosyjskie władze ogłosiły zakończenie operacji antyterrorystycznej i oświadczyły, że siły ochotników zostały wyparte i pokonane, a ich straty wyniosły 70 osób. Komentując straty wśród uczestników operacji na terytorium obwodu biełgorodzkiego, anonimowy przedstawiciel ukraińskich władz, z którym rozmawiał dziennik "New York Times", potwierdził, że je odnotowano, ale nie były na tyle duże, by ograniczyć gotowość bojową tych jednostek.
Doniesienia na temat wydarzeń w obwodzie biełgorodzkim przy granicy z Ukrainą są pełne sprzeczności i trudne do zweryfikowania. Formacje ochotnicze twierdziły początkowo, że udało im się wejść do miejscowości Kozinka i Grajworon.
Władze ukraińskie zapewniły w poniedziałek, że nie są zaangażowane w zajścia w obwodzie biełgorodzkim i podkreśliły, że uczestnicy tych zajść to obywatele Rosji.
Źródło: Ukraińska Prawda, tvn24.pl