Ukrainiec i Rosjanin służyli po dwóch różnych stronach konfliktu, ale połączyła ich wspólna uroczystość żałobna. W sobotę mieszkańcy Symferopola żegnają dwie ofiary kryzysu na Krymie. Mężczyźni zginęli 18 marca.
W sobotę trumny z ciałami żołnierzy wystawiono w tym samym pomieszczeniu. Otoczyły je rodziny i przyjaciele zabitych, pojawiły się setki mieszkańców miasta. Ulicami Symferopola przeszedł żałobny kondukt, na czele którego niesiono zdjęcia obu żołnierzy.
Mimo napiętej sytuacji na samym Krymie, uroczystość przebiegła spokojnie, z należnym poległym szacunkiem.
Atak z 18 marca
Obaj mężczyźni zginęli w Symferopolu 18 marca. Tego dnia rosyjscy żołnierze przeprowadzili szturm na ukraińską jednostkę wojskową. Padły strzały. Po stronie ukraińskiej zginął jeden oficer, a dwóch zostało rannych. Po stronie rosyjskiej poległ jeden z atakujących.
Ukraiński oficer Sierhij Kokurin ochraniał parking jednostki. W trakcie ataku został postrzelony w okolice serca i zmarł. Rusłan Kozakow był Rosjaninem z obwodu wołgogradzkiego, który dobrowolnie udał się na Krym i tam zaciągnął się do oddziału Kozaków. 18 marca został śmiertelnie postrzelony.
Władze Krymu oświadczyły, że ofiary zginęły od kuli snajpera-prowokatora, który "strzelał do obu stron". W tej sprawie prowadzone jest śledztwo.
Dwie biografie, jedno pożegnanie
Sierhij Kokurin miał 37 lat i był rdzennym mieszkańcem Symferopola. Pozostawił matkę, 4-letniego syna i ciężarną żonę. Do ukraińskiej armii wstąpił w 1997 roku i od tego czasu "nigdy nie porzucił myśli służenia narodowi Ukraińskiemu" - napisał na Facebooku minister obrony narodowej Ukrainy. "Wszyscy w jednostce zapamiętali go jako uczciwą, pracowitą i bystrą osobę" - napisano.
Z kolei 33-letni Kozakow pochodził z obwodu wołgogradzkiego. Wyjechał na Krym, pozostawiając w Rosji żonę i dwoje małych dzieci. Pośmiertnie został odznaczony najwyższym tytułem honorowym Bohatera Federacji Rosyjskiej. Ciało mężczyzny wróci w rodzinne strony i spocznie na lokalnym cmentarzu.
Władze Krymu zapowiedziały, że rodziny obu poległych mogą liczyć na pomoc.
Autor: pk/tr/kwoj / Źródło: Kyiv Post, tvn24.pl