Kurdyjska ofensywa przeciwko Państwu Islamskiemu trwa i ostatnio przynosi kolejne sukcesy. Na froncie walczą też bojowniczki z Kobiecych Jednostek Ochrony (YPJ), które trudy wojny odczuwają tak samo jak mężczyźni.
Bojowniczki YPJ walki toczą na zachód od leżącego w Syrii Ras al-Ajn. Jedną z nich jest 27-letnia Nujaan, która nie ma wątpliwości co do tego, po co walczy. - Spójrzcie na iracki Sindżar, gdzie zgwałcili kobiety i wymordowali mężczyzn. To sprawa honoru by bronić siebie, rodzin i ziemi - mówi dziennikowi "The Independent".
22-letnia Zeyna też walczy za siebie i rodzinę. Jak mówi, w ostatnich walkach zginęło i zostało rannych kilku kurdyjskich żołnierzy, a kobieca milicja, do której obie należą, ma za zadanie wypierać IS na zachód. Siły Kurdów zbliżają się do Tel Abjad, strategicznego przejścia granicznego z Turcją, kontrolowanego przez islamistów.
Kurdowie twierdzą, że odbicie przejścia w Tel Abjad, łączącego Rakkę, stolicę dżihadystów, z Turcją, będzie poważnym ciosem dla Państwa Islamskiego. Oskarżają również rząd turecki o ciche sprzyjanie islamistom.
Linia frontu określona jest jednak czysto teoretycznie. Nujaan i Zenya mają to szczęście, że znajdują się w mniej zapalnym punkcie. Tu jest spokojniej, nie ma wybuchających samochodów, porwań i strachu przed masakrami.
Ale walki się nasilają i będzie coraz trudniej. Bo także i YPJ weźmie udział w ataku na Tel Abjad, jeśli tylko uda się w jego okolice dostać.