W NATO są "darmozjady"


Kraje NATO, które nie idą za przykładem USA i Wielkiej Brytanii i nie angażują się głębiej w Afganistanie, to "darmozjady" - taką tezę postawił brytyjski minister obrony John Hutton w przemówieniu, które ma wygłosić na natowskiej naradzie w Wilton Park.

Fragmenty planowanego przemówienia omawia w czwartek brytyjski dziennik "Daily Telegraph".

Według Huttona, niechęć krajów takich, jak Niemcy, Francja czy Włochy do wysłania większej liczby żołnierzy do Afganistanu i ich odmowa zaangażowania się w walki z talibami zaszkodzi transatlantyckiemu sojuszowi, ponieważ Waszyngton nie będzie uważał europejskich członków NATO za swoich partnerów.

Nie pytaj, co Ameryka może ci dać...

- Każde państwo, które chce korzystać z natowskiego zbiorowego systemu bezpieczeństwa, musi być gotowe wnieść swój wkład w koszty - podkreślił Hutton w swoim przemówieniu opublikowanym przez brytyjski dziennik.

Minister podkreśla, że "nie jest zadowalająca sytuacja, w której europejscy partnerzy NATO oczekują, by USA zawsze zapewniały osłonę polityczną, finansową i militarną". - Odpowiedzią na ten brak równowagi nie jest rozparcelowanie zadań, tak by operacje militarne przypadły Amerykanom, a inne, głównie dyplomatyczne, większości członków europejskich - napisał ostro Hutton.

Żenująca bojaźliwość Niemiec, Francji i Włoch

W komentarzu redakcyjnym "Daily Telegraph" idzie jeszcze dalej niż minister w swoim przemówieniu. Dziennik pisze, że "bojaźliwość niektórych większych państw UE jest żenująca". - Przez lata państwa te miały za złe to, że Amerykanie mają w NATO najwięcej do powiedzenia, spodziewając się zarazem, iż to USA zaangażują się w najcięższe walki i zapłacą cenę w postaci ofiar - zauważa dziennik, wskazując na Niemcy, Francję i Włochy.

Żałosne mowy o europejskiej armii

Gazeta sądzi, że z uwagi na "specjalne partnerstwo" i potrzebę naprawienia stosunków po Iraku, gdzie Amerykanie krytykowali taktykę Brytyjczyków w Basrze, Londyn skieruje do Afganistanu dodatkowe siły. Ma to być reakcja na plany wysłania tam dalszych 20-30 tys. żołnierzy USA, które ogłosił prezydent-elekt Barack Obama. Podobnej decyzji nie można oczekiwać od innych krajów NATO.

W tym kontekście "Daily Telegraph" stwierdza, iż "górnolotne mowy o europejskiej armii są żałosne".

Źródło: PAP