W kosmos po kielichu?

Aktualizacja:

Amerykańscy astronauci przed lotem w kosmos pili alkohol, a jeden z pracowników NASA psuł sprzęt - tak wynika z raportu NASA, do którego dotarł waszyngtoński "Tygodnik Lotniczy".

Magazyn publikuje wnioski ekspertów amerykańskiej agencji lotów kosmicznych. Co z nich wynika? Przynajmniej dwa razy astronauci zostali dopuszczeni do lotu mimo tego, że lekarze określili ich stopień upojenia alkoholowego jako poważny. Zdaniem ekspertów nietrzeźwi astronauci mogli stanowić zagrożenie dla reszty załogi.

Astronautów obowiązuje przed lotem 12-godzinny okres abstynencji. Woń alkoholu od swoich partnerów wyczuli inni członkowie załogi i powiadomili o tym odpowiedzialnych za start pracowników NASA. Ci jednak - ze względu na koszty, jakie agencja musiałaby ponieść - zezwolili na uczestnictwo pijanych astronautów w locie. Ich zdaniem, skoro odurzeni nie pilotowali wahadłowca to ich stan nikomu nie powinien przeszkadzać.

Oprócz tych z alkoholem NASA ma też inne problemy. W raporcie można przeczytać, że jeden z pracowników agencji sabotował jej działania psując sprzęt. Choć według ekspertów nie miał on znaczenia dla zdrowia astronautów, już sam fakt jest zastanawiający. W sprawie trwa śledztwo. Jak podkreśla NASA jest to pierwszy akt sabotażu w historii agencji.

Raport kontrolerów ma zostać opublikowany w najbliższych dniach.

Źródło: IAR, "Dziennik"