Polka ofiarą katastrofy kolejowej, do której doszło w piątek pod Ostrawą w Czechach - potwierdza konsul generalny RP w Ostrawie Jerzy Kronhold. W sumie w wypadku pociągu relacji Kraków - Praga zginęło siedem osób, a 67 zostało rannych, w tym 13 ciężko. Wśród poszkodowanych jest 10 Polaków. Pięcioro nadal przebywa w czeskich szpitalach.
Jak wynika z informacji TVN24, 23-letnia Polka jechała w drugim wagonie pociągu.
MSZ podało, że kobieta była studentką bohemistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Według komunikatu ministerstwa wcześnie rano w sobotę jej tożsamość potwierdzili rodzice, którzy przyjechali do Czech. Resort podkreśla, że rodzina Polki otrzymała opiekę konsularną, psychologiczną; zapewniono też pomoc osoby duchownej.
Również nad ranem do innych umieszczonych w czeskich szpitalach poszkodowanych przyjechały rodziny z kraju. W szpitalach jest nadal pięcioro Polaków. Stan dwojga z nich jest poważny: 21-letnia dziewczyna, która przeszła operację szczęki, jest w stanie bardzo ciężkim, ale już nie zagrażającym życiu. Stan 25-letniego mężczyzny, który ma złamaną rękę i nogę, jest stabilny. Nie wiadomo, kiedy będą mogli wrócić do kraju.
Kto(ś) zawinił?
Choć na razie jest za wcześnie, by mówić o pewnych przyczynach katastrofy, pojawiają się różne hipotezy. Prawdopodobnie to dźwig, który przenosił na wiadukt metalowe elementy, upuścił je na tory (wcześniej informowano, że rusztowanie spadło bezpośrednio z wiaduktu).
Usuwanie wraku pociągu może potrwać aż do niedzieli wieczorem. Na miejscu jest już specjalistyczny sprzęt, za pomocą którego będzie możliwe usunięcie z torów nienaruszonych, całych wagonów - trzeba je będzie podnieść i przenieść w całości.
Ekspresowa akcja ratunkowa
Gdy doszło do katastrofy, Czesi postawili na nogi wszystkie służby. W akcji uczestniczyło szesnaście zastępów straży pożarnej, 30 karetek pogotowia i śmigłowce ratownicze. Wykorzystano również psy, które szukały rannych. Powołano też sztab kryzysowy. W ciągu dwóch godzin wszyscy ranni trafili do 10 okolicznych szpitali.
Jak poinformował polski konsulat w Ostrawie, ranni Polacy to ludzie młodzi - To w większości osoby w wieku dwudziestu kilku lat. Jechali oni najpewniej na koncert Iron Maiden do Pragi.
Na miejsce tragedii przyjechał premier Donald Tusk.
"Nie miałem szans"
Do katastrofy pociągu EuroCity Comenius relacji Kraków-Praga doszło koło miasta Studenka, około 350 km na wschód od stolicy Czech, tuż przy granicy z Polską. Pociąg wyruszył z Krakowa o godz. 7 rano. Do tragedii doszło - według miejscowej policji - o godz. 10.45.
Wśród zabitych nie ma maszynisty. Ten, tuż przed wypadkiem, zdążył jeszcze uruchomić hamulec awaryjny i zmniejszyć prędkość pociągu ze 140 do 130 kilometrów na godzinę. Metalowa konstrukcja zwaliła się na pierwsze wagony. Lokomotywa wykoleiła się.
- To działo się tak szybko, nie miałem szans. Udało mi się zmniejszyć prędkość może o 10 km. - relacjonował po wypadku zakrwawiony maszynista.
Na miejscu wypadku znalazły się także cztery wraki samochodów, które prawdopodobnie przejeżdżały przez remontowany most.
Polacy chcą pomóc
Polskie służby ratownicze zadeklarowały gotowość do pomocy w akcji ratunkowej. Strona czeska zapewnia jednak, że na razie nie ma takiej potrzeby.
Ofertę współpracy i pomocy złożył też Czechom wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk. Woj. śląskie graniczy z regionem Ostrawy, gdzie doszło do katastrofy. Katarzyna Kuczyńska z biura prasowego urzędu wojewódzkiego zapewniła, że służby wojewody są w kontakcie ze stroną czeską i pozostają do dyspozycji, jeżeli będzie taka potrzeba.
Również śląscy ratownicy medyczni skontaktowali się z czeskimi kolegami, oferując pomoc. - Zapewniono nas, że zarówno czeska straż pożarna, jak i pogotowie są w tej chwili w pełni wydolne i nie potrzebują naszej pomocy. Pozostajemy jednak w kontakcie i jesteśmy gotowi do włączenia się do akcji, jeśli zajdzie taka potrzeba – powiedział lekarz koordynator ratownictwa medycznego w woj. śląskim, Wojciech Brachaczek.
Do swojego czeskiego odpowiednika dzwonił również komendant wojewódzki śląskiej straży pożarnej, informując o gotowości śląskich strażaków do wzięcia udziału w akcji. Również w tym przypadku nie ma na razie potrzeby wyjazdu polskich ratowników do Czech.
Jeśli zajdzie taka konieczność, do Czech mogą jechać także ratownicy górniczy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Uczestniczyli oni m.in. w akcjach ratowniczych po trzęsieniach ziemi w różnych krajach świata, a także w akcji po zawaleniu się hali wystawowej w Katowicach w 2006 roku.
Potrzebna krew
Ministerstwo Zdrowia apeluje o oddawanie krwi dla rannych w wypadku. - Krew można oddawać w regionalnych stacjach krwiodawstwa. W Warszawie można to zrobić w specjalnym autobusie na pl. Zamkowym - mówił rzecznik resortu zdrowia.
Gdzie uzyskać informacje
Informacje można uzyskać w konsulacie polskim w Ostrawie po numerem tel. 00420 596 118 074.
Infolinia PKP: tel. 801 022 007.
W Krakowie uruchomiono telefony, pod którymi zbierane są informacje o pasażerach pociągu:
Oficer dyżurny małopolskiej policji: (0 12) 411 77 99
Małopolskie Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego: (0 12) 39 21 115 i (0 12) 39 21 300
Ministerstwo Spraw Zagranicznych: do godz. 16.15 - (0 22) 523 98 93, (0 22) 523 97 18 i (0 22) 523 96 01 ; po godz. 16.15 - (0 22) 523 97 05 i (0 22) 523 90 09
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24