W elektrowniach zostali tylko Ci, którzy musieli. Na wypadek "złych zamiarów"

[object Object]
W Brukseli najpierw doszło do eksplozji na lotniskuTwitter.com
wideo 2/18

Po wtorkowych zamachach terrorystycznych w Brukseli do minimum zredukowano personel w obu belgijskich elektrowniach atomowych - Doel i Tihange. - Pozostali tam tylko ci, którzy naprawdę musieli - powiedział rzecznik belgijskiego nadzoru nuklearnego AFCN. Nie wiadomo, czy ma to związek z taśmami, które belgijskie służby zabezpieczyły w czasie przeszukań u osób podejrzanych o terroryzm. Chodzi o 10-godzinny materiał filmowy, na którym zarejestrowano dyrektora elektrowni atomowej.

We wtorek rano w Brukseli doszło do eksplozji na międzynarodowym lotnisku oraz w metrze. Jak przekazała straż pożarna, w podwójnym zamachu na lotnisku zginęło 14 osób, a 92 ludzi zostało rannych. Wcześniej burmistrz Brukseli Yvan Mayeur informował, że w ataku w metrze, przeprowadzonym krótko po zamachach na lotnisku, śmierć poniosło co najmniej 20 osób; ponad 100 ludzi odniosło tam obrażenia.

Personel zostanie skontrolowany

Po zamachach do minimum zredukowano personel w obu belgijskich elektrowniach atomowych - Doel i Tihange. - Pozostali tam tylko ci, którzy naprawdę musieli - powiedział rzecznik belgijskiego nadzoru nuklearnego AFCN. Agencja prasowa Belga informuje, że AFCN zarządził podjęcie działań mających do minimum zredukować ryzyko dostania się na teren elektrowni atomowych "osób mających złe zamiary". AFCN podkreśla, że cały personel elektrowni atomowych - w każdej pracuje ok. tysiąca osób - zostanie dokładnie skontrolowany. Obie belgijskie elektrownie atomowe przez cały czas wytwarzają prąd. Ich operator Electrabel zaprzeczył wcześniejszym doniesieniom mediów, jakoby siłownie te ewakuowano. Podkreślono, że nie było ewakuacji; po prostu odesłano do domów tych pracowników, którzy nie byli pilnie potrzebni.

Ewakuowano elektrownię atomową TihangeGoogle Maps

Służby zabezpieczyły 10 godzin nagrań

18 lutego belgijskie służby w czasie przeszukań u osób podejrzanych o terroryzm zabezpieczyły ok. 10-godzinny materiał filmowy, na którym zarejestrowano dyrektora związanego z przemysłem atomowowym. Płyta DVD z nagraniem wideo została zabezpieczona jeszcze przed zatrzymaniem Salaha Abdeslama, podejrzanego o przygotowanie i przeprowadzenie listopadowych zamachów w Paryżu. Przeszukania związane były z belgijskim tropem po zamachach z 13 listopada 2015 r.

Jak pisał dziennik "La Derniere Heure", nagrywano wejście do domu jednego z dyrektorów elektrowni atomowej. Nie informowano wówczas, o którą z dwóch belgijskich elektrowni atomowych chodzi.

Początkowo nagranie zbagatelizowano, ale potem śledczy przyjrzeli mu się bliżej. Kamera zarejestrowała przejazd miejskiego autobusu i na podstawie jego trasy ustalono adres. Potem okazało się, że mieszka w nim wysoki rangą przedstawiciel przemysłu atomowego. Ukryta kamera miała rejestrować wejścia i wyjścia z domu dyrektora. Została potem usunięta przez dwie osoby w nocy, co uniemożliwia ich identyfikację. Nie wiadomo, kiedy film powstał.

Prokuratorzy federalni w oświadczeniu potwierdzili, że taka taśma istnieje i została zabezpieczona w czasie operacji antyterrorystycznej. Nie podano jednak, kogo domniemani terroryści obserwowali, w jakim celu, ani czy nagrania zostały w jakikolwiek sposób wykorzystane.

Belgijska telewizja: taśmy u organizatora zamachów w Paryżu

Belgijska francuskojęzyczna telewizja RTBF podała wówczas, że taśmy odkryto w mieszkaniu dziewczyny Belga o północnoafrykańskich korzeniach Mohameda Bakkaliego. Mężczyzna został aresztowany 26 listopada i oskarżony o terroryzm. Zdaniem śledczych Bakkali odegrał ważną rolę w serii listopadowych zamachów, zajmował się logistyką. W dzielnicy Brukseli Schaerbeek wynajmował pod fałszywym nazwiskiem mieszkanie, w którym terroryści produkowali materiały wybuchowe. Wynajmował także lokum w Auvelais, a jego samochód widziany był także przy kryjówce terrorystów w Charleroi.

Belgijskie media pisały wtedy, że dżihadyści raczej nie planowali ataków na elektrownie atomowe w Belgii i chodziło im raczej o szantażowanie belgijskiego dyrektora. Federalna Agencja Kontroli nad Atomem (FANC) została powiadomiona o sprawie.

Autor: js,pk/ja / Źródło: PAP, Reuters, La Derniere Heure

Źródło zdjęcia głównego: PP/EPA / Wikipedia (CC BY-SA 3.0) - Michielverbeek

Raporty: