W wielu miastach USA odbyły się w sobotę wiece, których uczestnicy domagali się obrony praw imigrantów. Potępiano antyimigrancką retorykę prezydenta elekta Donalda Trumpa i jego zapowiedzi budowy muru na granicy z Meksykiem oraz ograniczenia liczby muzułmanów przybywających do USA.
- Nie zamierzamy pozwolić Donaldowi Trumpowi pogrzebać Statuę Wolności - oświadczył demokratyczny senator z Maryland Chris Van Hollen na wiecu śródmieściu Waszyngtonu. Wiec odbył się w historycznym kościele, uczęszczanym od wielu lat przez Afroamerykanów.
Marsze i wiece
W Waszyngtonie odbył się ponadto wielotysięczny marsz przed przypadającym w poniedziałek Dniem Martina Luthera Kinga, przywódcy ruchu na rzecz praw obywatelskich Afroamerykanów, zastrzelonym w 1968 r. w Memphis, w stanie Tennessee. Jedno ze skandowanych haseł brzmiało: "Tu, Yo, Todos Somos America !" (Ty, ja, wszyscy jesteśmy Ameryką!).
W Chicago w wiecu poparcia praw imigrantów uczestniczyło ponad 1000 osób. Wzywano do aktywnej walki o ochronę tych praw wobec spodziewanego wrogiego stosunku do imigrantów nowej administracji Donalda Trumpa.
"Tak, możemy!"
W Los Angeles kilkaset osób zebrało się w Meksykańsko-Amerykańskim Ośrodku Kulturalnym. Niektórzy nieśli transparenty z napisami "Jesteśmy tu, aby pozostać". Wznoszono hasła "Si se puede!" (Tak, możemy!) nawiązujące do słynnego hasła wyborczego Baracka Obamy z 2008 r.
Sobotnie protesty były kolejnym wydarzeniem ruchu, który rozpoczął się w 2006 r. kiedy ponad milion ludzi wyszło na ulice, aby zaprotestować przeciwko wniesionemu przez republikanów projektowi ustawy, który stanowił, że nielegalny pobyt w USA jest przestępstwem.
Autor: mm/ib / Źródło: PAP