Konserwator z Karoliny Północnej przyszedł, aby naprawić usterki w kuchni. Nastolatek z Georgii szukał mieszkania swojej dziewczyny. Cheerleaderka z Teksasu po treningu chciała znaleźć swój samochód na parkingu. Każde z nich przypadkowo udało się pod zły adres lub otworzyło niewłaściwe drzwi. W kierunku każdego z nich otworzono ogień. I chociaż różne były motywy tych działań, to część specjalistów mówi, że coraz częściej stoi za tym zwiększony strach przed przestępczością i towarzyszący mu wzrost liczby posiadaczy broni. Jako winnych wskazują też przedstawicieli przemysłu zbrojeniowego, którzy przedstawiają "drzwi frontowe na przedmieściu jako ufortyfikowaną barierę przeciwko brutalnemu światu".
W ostatnich dniach w USA głośno było o kilku niewinnych pomyłkach, które skończyły się tragicznie - 16-letni Ralph Yarl chciał odebrać dwóch braci z domu ich znajomego w Kansas City, jednak pomylił adresy. Po tym, jak zapukał do innego domu, został dwukrotnie postrzelony przez jego lokatora.
Kilka dni później 20-latka, która podjechała samochodem pod niewłaściwy dom, została zastrzelona przez właściciela posesji. Do zdarzenia doszło w miasteczku Hebron w stanie Nowy Jork. 65-letni sprawca został aresztowany pod zarzutem morderstwa drugiego stopnia.
A potem dwie cheerleaderki w Teksasie zostały postrzelone po tym, jak jedna wsiadła do złego samochodu na zaciemnionym parkingu.
Podmiejskie drzwi frontowe jako "ufortyfikowana bariera przeciwko brutalnemu światu"
O pomyłkach, które w narodzie "uzbrojonym po zęby" doprowadziły do tragedii pisze dziennik "New York Times", który zauważa, że już wcześniej było wiele tego typu przypadków, jednak przyciągnęły one znacznie mniej uwagi opinii publicznej. W lipcu 2021 roku mężczyzna z Tennessee został oskarżony o grożenie pistoletem i strzelanie z niego po tym, jak dwóch pracowników firmy telekomunikacyjnej omyłkowo weszło na jego teren. W czerwcu ubiegłego roku mężczyzna z Wirginii został aresztowany po tym, jak władze poinformowały, że postrzelił troje zagubionego nastoletniego rodzeństwa, które przypadkowo wjechało na jego posiadłość - wylicza "NYT".
Jak podkreśla nowojorski dziennik, każdy z opisanych wyżej incydentów ma swoją własną historię, różne też były powody, dla których sprawcy zdecydowali się sięgnąć po broń. "Ale aktywiści i badacze twierdzą, że wynikają one z połączenia kilku czynników – zwiększonego strachu przed przestępczością i towarzyszącego mu wzrostu liczby posiadaczy broni, coraz bardziej ekstremalnych politycznych komunikatów na temat broni palnej, siania paniki w mediach i kampanii marketingowych przemysłu zbrojeniowego, które przedstawiają drzwi frontowe na przedmieściu jako ufortyfikowaną barierę przeciwko brutalnemu światu" - pisze "NYT".
"Nie są dostępne dokładne dane, ale takie strzelaniny są stosunkowo rzadkie w kraju, w którym rocznie w wyniku użycia broni ginie prawie 49 tysięcy osób. Jednak zwolennicy kontroli ograniczenia do broni twierdzą, że są one jaskrawą ilustracją tego, jak szybko Amerykanie sięga po broń – i jak tragiczne mogą być tego skutki" - dodaje dziennik.
Młotki w poszukiwaniu gwoździ
- Lobby zbrojeniowe sprzedaje broń palną jako coś, czego potrzebujesz do obrony - komentuje Jonathan Lowy, prawnik i działacz na rzecz ograniczenia przemocy z użyciem broni palnej, który pozwał producentów broni w imieniu ofiar masowych strzelanin i ich rodzin.
Dziennik pisze, że krajowe organizacje broniące prawa do posiadania broni zachowały 'względne milczenie' po zdarzeniu z Kansas City, a wielu republikanów szeroko poparło decyzję prokuratora o wniesieniu zarzutów" .
"Przekonanie, że wzrosła przestępczość, zwłaszcza ta z użyciem broni palnej, nie jest mitem. Według danych rządowych krajowe wskaźniki morderstw wzrosły o około jedną trzecią od 2019 roku, uwzględniając nawet niewielki spadek liczby śmiertelnych strzelanin w ciągu ostatnich 18 miesięcy" - przytacza statystki "NYT". Amerykański dziennik pisze, że liczba niektórych przestępstw przeciwko mieniu, których poziom spadł lub utrzymywał się na stałym poziomie podczas pandemii COVID-19, ponownie wzrosła w ostatnich miesiącach, co może się wiązać ze wzrostem inflacji. Kradzieże i napady w dużych miastach wzrosły o około 20 procent w pierwszej połowie 2022 roku, po spadku w poprzednich dwóch latach.
Zakupy broni wzrosły podczas pandemii oraz niepokojów i protestów po zabójstwie George'a Floyda. Prawie 20 procent amerykańskich gospodarstw domowych kupiło broń od marca 2020 do marca 2022 roku, a około pięciu procent Amerykanów kupiło w tym czasie broń po raz pierwszy - wynika z ankiety przeprowadzonej przez jeden z ośrodków badań na Uniwersytecie w Chicago. W tym samym czasie stany uchodzące za republikańskie, w tym Floryda i Teksas, zliberalizowały przepisy dotyczące noszenia broni.
CZYTAJ TEŻ: Joe Biden rozmawiał z Ralphem Yarlem, 16-latkiem, który został postrzelony w głowę, bo pomylił domy
"Ludzie wpadają w paranoję i nadmiernie się martwią"
"Ludzie wpadają w paranoję i nadmiernie się martwią. A potem następuje niezapowiedziane pukanie do ich drzwi" - mówi Jonathan Lowy, który jest założycielem Global Action on Gun Violence, organizacji zajmującej się kontrolą przypadków przemocy z użyciem broni.
51-letni Byron Castillo wie, jak to jest być tym, który puka do drzwi bez zapowiedzi
Jak opisuje "NYT", rankiem 30 stycznia 2020 roku Castillo został wysłany do mieszkania na drugim piętrze w High Point w Karolinie Północnej, aby naprawić i odmalować uszkodzenia spowodowane przeciekaniem w kuchni. Przedstawił się jako konserwator i zapukał trzy razy. Lokator zareagował, otwierając drzwi i strzelając Castillo w brzuch bez słowa ostrzeżenia.
Dowlókł się do swojej ciężarówki i pojechał do biura, gdzie upadł na podłogę, czekając na karetkę. Spędził miesiąc w szpitalu i kolejnych pięć miesięcy rekonwalescencji już w domu, próbując odbudować siłę w nogach i poradzić sobie z bólem w klatce piersiowej po operacji.
Castillo powiedział, że później dowiedział się, że naprawiać miał mieszkanie na pierwszym piętrze.
Departament Policji High Point przekazał, że prokuratorzy odmówili wniesienia zarzutów. W oświadczeniu opublikowanym w 2020 roku przez lokalne serwisy informacyjne policja stwierdziła, że "w niefortunnych okolicznościach pan Castillo przez pomyłkę próbował dostać się do niewłaściwego mieszkania", a mężczyzna, który go zastrzelił, myślał, że jest on włamywaczem.
Castillo wciąż nie może w to uwierzyć. "Miałem pędzle i wałki w dłoni. W jaki sposób byłbym zagrożeniem? Zabiłbym pędzlem? - dziwi się Castillo, cytowany przez amerykański dziennik.
Ponad trzy lata od tego wydarzenia Byron Castillo nadal opłaca cotygodniowe rachunki w wysokości 30 dolarów za szpital i ciągle odczuwa ucisk w klatce piersiowej wzdłuż blizny pooperacyjnej. Mówi, że przy każdym nowym zleceniu sprawdza każdy pokój, aby upewnić się, że nikt nie czeka z bronią.
CZYTAJ TEŻ: Dostęp do broni w USA a druga poprawka do konstytucji. "Podstawowa przyczyna podziałów społecznych"
Użycie broni w obronie własnej a "element rasowy"
Wróćmy do sprawy postrzelonego postrzelonego 16-letniego Afroamerykanina Ralpha Yarla. - Widzę elementy rasowe w tej sprawie - przyznała Stacey Graves, szefowa policji w Kansas City.
Według Giffords Law Center to Prevent Gun Violence, które wspiera kontrolę broni, w przypadku strzelanin, w których biali ludzie oddawali strzały do Afroamerykanów, było prawie trzy razy większe prawdopodobieństwo, że zostaną one uznane za "usprawiedliwione" w porównaniu do sytuacji, w których biali ludzie strzelali do innych białych ludzi - przywołuje "NYT".
"Nie ma wiarygodnych lokalnych ani krajowych statystyk dotyczących użycia broni palnej w samoobronie, a Harvard Injury Control Research Center, które bada dane o przestępczości, stwierdziło, że broń była w rzeczywistości częściej używana do samobójstw, wystrzeliwana przypadkowo, kradziona lub użyta do gróźb w sporach domowych, niż wykorzystywane do odparcia ataku z zewnątrz" - pisze dalej dziennik. Jednocześnie wskazuje, że National Rifle Association i inne organizacje zajmujące się prawem do posiadania broni od dawna kwestionują takie oceny, powołując się na badania, które pokazują znacznie częstsze użycie broni do uzasadnionej samoobrony.
"Poświęć chwilę. Bo to jest czyjeś dziecko, które zamierzasz pozbawić życia"
Była marcowa noc w 2019 roku, Atlanta. Minęła północ, a 19-letni Omarian Banks, zmęczony po zmianie w sieci McDonald's przyszedł do kompleksu mieszkalnego swojej dziewczyny, gdzie każdy budynek wygląda w zasadzie identycznie. Przypadkowo podszedł do niewłaściwych drzwi i zaczął pukać.
Banks próbował przeprosić za swoją pomyłkę, ale według policji i relacji jego dziewczyny, najemca w mieszkaniu, Darryl I. Bynes, powiedział: nie, jesteś we właściwym domu. Następnie śmiertelnie postrzelił chłopaka. 32-letni Bynes ma być sądzony za morderstwo tego lata.
Rodzina zmarłego mówi, że Omarian miał nadzieję, że pewnego dnia będzie pracował jako elektryk razem z ojcem i młodszym bratem.
- Kiedy się nauczą? - pyta bezradnie Lisa Johnson-Banks, matka zastrzelonego Omariana. - Wiem, że ludzie mają prawo chronić swoje domy. Ale zastanówcie się przez chwilę. Bo to jest czyjeś dziecko, które zamierzacie pozbawić życia - dodaje.
Źródło: New York Times