Według CIA większość przypadków syndromu hawańskiego u amerykańskich dyplomatów wynikało z warunków środowiskowych, nierozpoznanych chorób lub stresu - poinformował dziennik "New York Times". Jak dodano, zdecydowanie mniej możliwym scenariuszem jest ingerencja podmiotów zagranicznych.
Większość z badanych tysiąca przypadków da się wyjaśnić i mało możliwy jest udział Rosji lub innych podmiotów zagranicznych - twierdzą przedstawiciele CIA. Amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza nadal bada ponad 20 przypadków, które mogłyby rzucić nowe światło na ewentualne działania z zagranicy, jakie dotknęły dyplomatów USA m.in. na placówkach w Wiedniu, Paryżu, Genewie czy Hawanie.
Syndrom hawański to zespół dolegliwości, głównie o charakterze neurologicznym, takich jak migreny, problemy ze słuchem, zawroty głowy i zaburzenia snu oraz pamięci. Przyczyny tego schorzenia nie są dokładnie zbadane, niektórzy uważają, że syndrom jest wywoływany przez ataki przeprowadzane za pomocą kierowanych fal elektromagnetycznych. W 2016 roku na różne dolegliwości neurologiczne zaczęli się skarżyć amerykańscy dyplomaci pracujący w stolicy Kuby, stąd nazwa syndromu.
"Doszliśmy co prawda tylko do wstępnych wniosków, jednak będziemy kontynuować pracę nad badaniem tych przypadków i zapewnimy najlepszą możliwą opiekę zdrowotną tym, którzy będą tego potrzebować" - zapewnił cytowany przez "NYT" dyrektor CIA William Burns.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Department of State