Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson przekazał, że odbył "długą rozmowę" z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. Zapewnił go o poparciu republikanów dla Izraela w świetle krytyki ze strony Białego Domu i demokratów. Powiedział też, że zastanawia się nad zaproszeniem izraelskiego premiera do wygłoszenia przemówienia w Izbie.
Jak powiedział podczas środowej konferencji prasowej spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson, podczas "długiej" rozmowy z izraelskim premierem "potwierdził mocne poparcie republikanów dla Izraela i jego wysiłków" oraz wyraził silny sprzeciw wobec niedawnego wystąpienia przywódcy demokratów w Senacie Chucka Schumera, w którym wezwał on do przeprowadzenia nowych wyborów w Izraelu.
Schumer podkreślił, że Izrael musi dokonać "istotnej korekty kursu", aby osiągnąć trwały pokój w konflikcie z Palestyńczykami, a odrzucanie rozwiązania dwupaństwowego jest bardzo poważnym błędem. Dodał, że Benjamin Netanjahu stał się przeszkodą na drodze do zawarcia pokoju, a w Strefie Gazy narasta w związku z tym kryzys humanitarny.
- To nie tylko nieroztropne, ale i niebezpieczne, by on sugerował Izraelowi, jak ma prowadzić swoje wewnętrzne sprawy w środku konfliktu - ocenił w środę Johnson.
Powiedział też później, że zastanawia się nad zaproszeniem szefa izraelskiego rządu do wygłoszenia przemówienia w Kongresie. - Myślę, że to bardzo ważne, byśmy okazali solidarność i wsparcie dla Izraela w tym czasie wielkiego wyzwania - powiedział Johnson, odnosząc się do propozycji wystąpienia Netanjahu.
Jeszcze w środę Netanjahu połączy się podczas wideokonferencji z republikańskimi senatorami.
Napięcia między demokratami a Izraelem
Do kontaktów Netanjahu z republikanami dochodzi na tle rosnących napięć i krytyki jego działań w Strefie Gazy ze strony demokratów i Białego Domu.
W ubiegłym tygodniu prezydent Biden pochwalił przemówienie Schumera, twierdząc, że wyraża on opinię wielu Amerykanów. W poniedziałek doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan skrytykował izraelski rząd za to, że zamiast opanować anarchię w dużej części Strefy Gazy "oczyszczonej" z Hamasu, planuje kolejną dużą ofensywę w Rafah, która może doprowadzić do licznych ofiar cywilnych.
Jak zauważył "The Economist", "prezydent oraz lider demokratów w Senacie są jednymi z najbardziej proizraelskich demokratów w historii USA, ale wielu lewicowych członków partii jest głęboko krytycznych wobec rządu tego kraju".
"Wezwania najwyżej postawionego Żyda w USA do zmian politycznych w Jerozolimie są momentem przełomowym, nawet jeśli Schumer podkreślił, że Izrael ma prawo do wyboru własnych przywódców" - dodał tygodnik. "Odzwierciedla to kryzys zaufania" - oceniono.
Głos w sprawie relacjo izraelsko-amerykańskich zabrał również były prezydent Donald Trump, który we wtorkowym wywiadzie zarzucił Żydom głosującym na demokratów, że "nienawidzą swojej religii" i "wszystkiego, co ma związek z Izraelem". - Oni powinni się za siebie wstydzić - dodał.
Spór nad pakietem wsparcia
W lutym amerykański Senat przegłosował opiewający na 95 miliardów dolarów pakiet wydatków na pomoc Ukrainie, Izraelowi i Tajwanowi. Poparło go 70 ze 100 senatorów.
Nie został jednak podjęty w Izbie Reprezentantów przez spikera Johnsona, mimo że niemal na pewno otrzymałby poparcie większości. Johnson uzasadniał to dotąd różnymi powodami, najpierw domagając się jasnej strategii od Białego Domu, potem twierdząc, że Ameryka musi najpierw zająć się bezpieczeństwem własnych granic, a ostatnio zapowiadając, że zajmie się tym po uchwaleniu budżetu, co ma nastąpić do 22 marca.
W ubiegłym tygodniu Johnson zapowiedział, że Izba zagłosuje wkrótce nad alternatywną ustawą, zamieniającą część wsparcia dla Ukrainy na pożyczki oraz leasing sprzętu wojskowego. Biały Dom wezwał jednak w piątek, by Johnson poddał pod głosowanie projekt, który już został uchwalony przez Senat.
Źródło: PAP, "The Economist"