Derek Chauvin, były policjant uznany winnym śmierci George'a Floyda, stanął w piątek przed sądem w Minneapolis, w stanie Minnesota. Sędzia zdecydował o wymierzeniu kary 22 i pół roku więzienia wobec byłego funkcjonariusza. Prokuratura domagała się kary 30 lat więzienia, zaś obrońcy policjanta - wyroku w zawieszeniu.
Sąd orzekł karę dla Dereka Chauvina dokładnie 13 miesięcy po incydencie, który wstrząsnął Ameryką i wywołał bezprecedensową falę protestów w całym kraju. Już w kwietniu ława przysięgłych uznała policjanta winnym zabójstwa drugiego i trzeciego stopnia, to jest zabójstwa bez premedytacji.
- Ten wyrok nie jest oparty na emocjach czy współczuciu, ani opinii publicznej. Nie chodzi tu też o żadne wysyłanie sygnału - powiedział sędzia, ogłaszając wymiar kary. Do wyroku dołączył 22-stronicowe uzasadnienie oparte na analizie prawnej.
"Przez te wszystkie miesiące chciałem się dowiedzieć, dlaczego to zrobiłeś?"
Stanowe prawo pozwoli Chauvinowi ubiegać się o warunkowe zwolnienie po 15 latach. Na poczet kary zaliczono mu też rok spędzony w areszcie. Wymiar kary jest wyższy od standardowych wytycznych za zabójstwo drugiego stopnia w przypadku niekaranych wcześniej osób - wytyczne te mówią o karze 12,5-15 lat. Sędzia Cahill uznał jednak, że na niekorzyść byłego policjanta przemówiły cztery dodatkowe czynniki, między innymi to, że działał ze szczególnym okrucieństwem, nadużył pozycji władzy i zaufania, a także fakt, że zrobił to na oczach dzieci. Podczas pełnej emocji rozprawy w piątek wystąpiło czterech członków rodziny Floyda, apelując o maksymalny wymiar kary dla byłego policjanta. - 25 maja 2020 mój brat został zamordowany przez Dereka Chauvina, wszyscy to wiedzą, ta sytuacja naprawdę dotknęła mnie i moją rodzinę. Przez te wszystkie miesiące chciałem się dowiedzieć, dlaczego to zrobiłeś, kiedy on nie stwarzał już żadnego zagrożenia? Dlaczego nie pozwoliłeś mu wstać? - pytał w sądzie łamiącym się głosem brat ofiary Terrence Floyd, zwracając się do Chauvina.
Podobnie jak reszta członków rodziny Floyda, wnioskował o maksymalny wymiar kary. - Nie może być już więcej miejsca na "dawanie po łapach". Gdyby role były odwrócone, nie byłoby w ogóle o tym mowy - mówił Terrence. Zastępca prokuratora generalnego Minnesoty Matthew Frank powiedział, że sprawa nie dotyczy "wszystkich policjantów", lecz Dereka Chauvina, który zignorował otrzymane szkolenie i postępował wbrew wpajanym mu zasadom. - To jest moment, by system sprawiedliwości powiedział rodzinie: "rozumiemy was" - dodał Frank.
"To sprawa, która zmieniła świat, mam nadzieję, że na dobre"
Sam Chauvin ograniczył się w swoim wystąpieniu - ze względu na inne toczące się przeciwko niemu procesy - do złożenia kondolencji rodzinie Floyda. Dodał jednak, wywołując konsternację, że wkrótce wyjdą na jaw "pewne informacje, które zapewnią im spokój ducha". Matka skazanego Carolyn Pawlenty przekonywała, że wbrew medialnemu wizerunkowi jej syna jako "okrutnika bez serca" i rasisty, "Derek jest dobrym człowiekiem (...) cichym, honorowym, altruistycznym i kochającym". - Publika nigdy nie pozna go od tej strony. Skazując mojego syna, skażecie także mnie - powiedziała kobieta. Dodała, że kiedy Chauvin wyjdzie z więzienia, jej prawdopodobnie nie będzie już na tym świecie. Obrońca Chauvina Eric Nelson zwracał uwagę na niezwykłą wagę i charakter sprawy. - Ta sprawa jest w epicentrum podziałów politycznych i kulturowych. Cokolwiek sąd zdecyduje, duża liczba osób będzie z tego niezadowolona - podkreślił. - To sprawa, która zmieniła świat, mam nadzieję, że na dobre - powiedział. Pod budynkiem sądu w Minneapolis w piątek zgromadziły się setki demonstrantów, domagających się "sprawiedliwości dla George'a Floyda". Tłum był jednak mniejszy niż podczas wydania wyroku skazującego w kwietniu, a także podczas masowych protestów po zabójstwie Floyda. Tłum przyjął wyrok ze spokojem, choć część osób wyrażała lekki zawód z powodu zbyt łagodnego ich zdaniem wymiaru kary.
Były policjant prosi o łagodny wyrok kary
- Zbrodnia pana Chauvina jest bardziej błędem popełnionym w dobrej wierze na podstawie jego doświadczenia jako funkcjonariusza policji i jego wyszkolenia niż zamierzonym działaniem niezgodnym z prawem – przekonywał na początku czerwca prawnik byłego policjanta Eric Nelson. Za pośrednictwem swego obrońcy Chauvin poprosił sędziego o łagodny wyrok - w zawieszeniu i zaliczenie na poczet kary dotychczasowego aresztu.
Tymczasem we wniosku złożonym w sądzie prokuratura podkreśliła, że Chauvin działał ze szczególnym okrucieństwem i zasługuje na 30 lat więzienia. "Jego działania wstrząsnęły społeczeństwem i sumieniem narodu, wywołując falę żalu i protestów" - napisali prokuratorzy. W kwietniu ława przysięgłych uznała byłego policjanta winnym zabójstwa George'a Floyda. Chauvin został w sądzie skuty i przewieziony do więzienia.
Śmierć George'a Floyda
46-letni George Floyd zmarł 25 maja 2020 roku w trakcie aresztowania w Minneapolis pod zarzutem użycia w sklepie fałszywego 20-dolarowego banknotu. Początkowo stawiał opór, obezwładnił go biały funkcjonariusz Derek Chauvin. Według prokuratury policjant przyciskał kolanem szyję leżącego już na ziemi i skutego mężczyzny przez około 9 i pół minuty.
Śmierć Floyda rozpętała falę demonstracji i oskarżeń wobec policji o przemoc. Zrodziła także debatę o rasizmie, ponieważ funkcjonariuszom zarzucano brutalne traktowanie i zabijanie podczas interwencji zwłaszcza Afroamerykanów.
W Minneapolis i wielu innych miastach USA na demonstracjach gromadziły się dziesiątki tysięcy ludzi. W wielu przypadkach protesty przeradzały się w nocne zamieszki ze strzelaninami, grabieżami i aktami wandalizmu.
Źródło: PAP