Donald Trump planuje zatrudnić w swoim sztabie wyborczym Paula Manaforta, byłego szefa jego kampanii, skazanego za oszustwa podatkowe związane z ukrywaniem dochodów z pracy na rzecz prorosyjskich polityków z Ukrainy - pisze w poniedziałek "Washington Post".
Jak donosi w poniedziałek "Washington Post", Donald Trump planuje zatrudnić w swoim sztabie wyborczym Paula Manaforta skazanego w 2019 roku za ukrywanie dochodów za lobbing na rzecz prorosyjskich polityków z Ukrainy. Według dziennika, który powołuje się na cztery wtajemniczone źródła, Manafort miałby przejąć zadania związane z pozyskiwaniem pieniędzy na kampanię oraz z organizacją konwencji wyborczej Partii Republikańskiej w Milwaukee, która w lipcu formalnie wybierze Trumpa jako kandydata partii w listopadowych wyborach prezydenckich.
Paul Manafort stał przez kilka miesięcy na czele sztabu wyborczego Trumpa już w 2016 r., zanim został zwolniony za nieujawnienie swojej pracy jako lobbysta prorosyjskich polityków (wcześniej przez lata doradzał byłemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi).
Skazany, ułaskawiony przez Trumpa
Republikański działacz został w 2018 r. skazany w ramach śledztwa specjalnego prokuratora Roberta Muellera w sprawie związków ludzi Trumpa z Rosjanami, tzw. Russiagate. Sąd skazał go za oszustwa podatkowe związane z ukrywaniem dochodów z pracy na rzecz prorosyjskich Ukraińców, jednak Trump w 2020 r. zastosował wobec niego prawo łaski.
Jak wykazało śledztwo Muellera, Manafort pracując na rzecz kampanii Trumpa miał kontakty z agentem rosyjskiego wywiadu Konstantinem Kilimnikiem, przesyłając mu m.in. wewnętrzne sondaże.
Według "Washington Post" Trump powiedział swoim doradcom, że jest lojalny wobec Manaforta, bo ten pozostał wobec niego lojalny i chwalił go, mimo czasu spędzonego w więzieniu.
Źródło: PAP