Były prawnik Donalda Trumpa Rudy Giuliani stawił się w areszcie

Źródło:
Reuters, PAP

Rudy Giuliani, były burmistrz Nowego Jorku oraz były prawnik Donalda Trumpa, stawił się w środę w areszcie hrabstwa Fulton w stanie Georgia, gdzie usłyszał 13 zarzutów. Giuliani jest jednym ze współoskarżonych o próby obalenia wyników wyborów prezydenckich 2020 roku w Georgii. Obok niego zarzuty usłyszał również sam Trump oraz 17 innych osób. Prawnik został zwolniony po wpłaceniu kaucji w wysokości 150 tysięcy dolarów.

W ubiegły poniedziałek śledczy w hrabstwie Fulton w Georgii postawili byłemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi 13 zarzutów, z czego główny to uczestnictwo w grupie przestępczej, której celem było nielegalne obalenie wyników wyborów 2020 roku w tym stanie. Obok niego zarzuty usłyszało lub usłyszy 18 innych osób, w tym jego były prawnik Rudy Giuliani i szef personelu Białego Domu Mark Meadows.

Rudy Giuliani stawił się w areszcie

W środę Rudy Giuliani stawił się w areszcie hrabstwa Fulton. Usłyszał łącznie 13 zarzutów, w tym m.in. o uczestnictwo w grupie przestępczej, nakłanianie urzędników stanowych do złamania przysięgi i składanie fałszywych oświadczeń. Przewidziana przez prawo stanowe kara za ten pierwszy, najcięższy zarzut, to 5-20 lat więzienia.

Po usłyszeniu zarzutów Giuliani został warunkowo zwolniony po wpłacie kaucji w wysokości 150 tysięcy dolarów. Musi się on również powstrzymać od zastraszania świadków i współoskarżonych.

Jak powiedział po wyjściu z aresztu polityk, jest "bardzo zaszczycony", że jest jednym z oskarżonych w sprawie obok byłego prezydenta USA Trumpa. - To nie tylko atak na mnie, nie tylko atak na prezydenta Trumpa. To jest atak na naród amerykański. Jeśli to może przydarzyć się mnie (...) to może również przydarzyć się wam - powiedział Giuliani. Jak stwierdził, poprzez postawienie mu zarzutów stanowa prokuratura złamała jego konstytucyjne prawo do składania skarg przeciwko władzom. Dodał, że "ludzie mają prawo uważać", że wybory zostały sfałszowane.

- To oskarżenie to parodia. To atak na konstytucję - mówił po przybyciu do aresztu. Przed wylotem do Atlanty Giuliani deklarował, że czuje się "bardzo dobrze", ponieważ broni praw "wszystkich Amerykanów". - To ja mówię prawdę, a oni kłamią - dodał.

ZOBACZ TEŻ. Od "burmistrza Ameryki" do 11 postępowań i problemów finansowych >>>

Giuliani - przypomniała agencja Reutera - odegrał znaczącą rolę w działaniach otoczenia Donalda Trumpa, których celem było rozpowszechnianie nieprawdziwych twierdzeń o sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich w 2020 roku.

Jak dotąd do aresztu zgłosiło się kilka z nich, w tym prawnik uważany za architekta strategii odwrócenia wyników wyborów John Eastman oraz inna prawniczka i propagatorka teorii o fałszerstwach Sydney Powell.

Trump: pojadę do Atlanty, by zostać aresztowanym

Do władz zamierza zgłosić się także sam Donald Trump. "Możecie w to uwierzyć? Pojadę w czwartek do Atlanty w Georgii, by zostać aresztowanym przez radykalnie lewicową prokurator okręgową Fani Willis" - napisał  na swoim portalu społecznościowym TRUTH Social.

ZOBACZ TEŻ. Sąd w Georgii wyznaczył Trumpowi kaucję. CNN: zgłosi się do więzienia >>>

Jak dodał, zostanie oskarżony za "idealną rozmowę telefoniczną", odnosząc się do rozmowy, w której nakłaniał sekretarza stanu Georgii do uznania wyborów za sfałszowane i "znalezienia 11 780 głosów", których brakowały mu do wygranej. Były prezydent stwierdził, że zarzuty wobec niego są "polowaniem na czarownice", a Willis - demokratka przewodząca prokuraturze stanowej w Atlancie - działa w koordynacji z prokuraturą federalną, by ingerować w przyszłoroczne wybory prezydenckie.

Jak zdecydował w poniedziałek sąd w Atlancie, Trump będzie musiał wpłacić kaucję w wysokości 200 tysięcy dolarów, by uniknąć aresztu. Warunkiem pozostania na wolności jest też powstrzymanie się od zastraszania świadków, również za pomocą mediów społecznościowych.

Autorka/Autor:ft/adso

Źródło: Reuters, PAP