Czołowy doradca Trumpa o pomyśle na zakończenie wojny

Źródło:
PAP

Zdaniem Richarda Grenella, uznawanego za kandydata na przyszłego sekretarza stanu USA, porozumienia mińskie zawierały dobre rozwiązania, które mogą być podstawą do zakończenia wojny w Ukrainie. Grenell stwierdził też, że NATO nie powinno przyjmować nowych członków, dopóki wszyscy sojusznicy nie będą płacić tyle, ile powinni.

- Jeśli chcecie moją opinię na temat tego, jak mogłoby wyglądać rozwiązanie: Mińsk 1 i Mińsk 2 zawierały trochę dobrych elementów. Podobała mi się idea integralności terytorialnej i stworzenia autonomicznego regionu językowego i myślę, że możemy na tym coś zbudować - powiedział Richard Grenell podczas spotkania z zagranicznymi dziennikarzami w ramach konwencji wyborczej republikanów w Milwaukee.

Były dyplomata i doradca Trumpa zaznaczył jednak, że choć rozmawia z Trumpem kilka razy w tygodniu, to nie rozmawiał z nim na ten konkretny temat i jest to tylko jego prywatne zdanie.

Grenell dodał, że porozumienia mińskie - które zakładały zarówno "decentralizację" Ukrainy i nadanie szczególnego statusu obwodom ługańskiemu i donieckiemu, jak również wycofanie rosyjskich sił z Ukrainy - nie zostały zrealizowane, bo "nikt nie naciskał na Rosjan, by się ich trzymali".

Skrytykował też prezydenta Joe Bidena za to, że od trzech lat nie odbył żadnej rozmowy z Władimirem Putinem.

Richard Grenell jest wymieniany jako kandydat na przyszłego sekretarza stanu USAJIM LO SCALZO/PAP/EPA

Grenell: Trump uczyni NATO silniejszym

Pytany o politykę potencjalnej drugiej administracji Trumpa wobec Europy, Grenell - który pełnił rolę m.in. ambasadora USA w Niemczech - stwierdził, że nie będzie żadnych niespodzianek, a "Europejczycy wiedzą dokładnie, czego się spodziewać".

- On uczyni NATO silniejszym poprzez zarobienie więcej pieniędzy dla NATO - zaznaczył. Pytany o to, czy zobowiązanie do obrony sojuszników będzie uzależnione od wydawania przez te państwa odpowiedniej sumy, Grenell stwierdził, że "nie zna ani jednego klubu na świecie, w którym można by dołączyć do klubu, nie płacić składek, a mimo to korzystać z udogodnień i chodzić do klubowej stołówki".

- Wiem dokładnie, czego chcą Europejczycy. Chcą korzystać z dzielonej odpowiedzialności za bezpieczeństwo i wspólnego parasola i z nas kpić, gdy mówimy: "Poczekaj chwilę, lepiej zapłać swoją sprawiedliwą część" - powiedział. Jak dodał, amerykańscy wyborcy są "wściekli" na Europę za to, że "chce mieć korzyści bez płacenia rachunków".

- Nie róbcie tego Amerykanom. Wstydźcie się za zmuszanie Amerykanów do płacenia, kiedy inne kraje tego nie robią - mówił Grenell. Dodał, że NATO jest "świetną organizacją", ale powinno być zreformowane i dopóki wszystkie państwa nie będą płaciły na swoją obronę wystarczającej kwoty, Sojusz nie powinien przyjmować żadnych nowych członków.

Grenell o sojusznikach, którzy "nie płacą rachunków"

Tłumaczył też słowa Trumpa, który podczas jednego z wieców twierdził, że "Rosja może zrobić cokolwiek, do diabła, tylko chce" z sojusznikami, którzy "nie płacą rachunków". - Nie wiem, czy macie dzieci, ale jeśli dziecko przyszłoby do ciebie i powiedziało: "tato, znam zasady, ale nie będę ich przestrzegać", to czy powiedzielibyście mu "cóż, rób tak dalej"? Nie, daje się dziecku karę - przekonywał.

Grenell wspominał, że kiedy był ambasadorem w Berlinie, ostro ścierał się z rządem Angeli Merkel co do trzech kwestii: gazociągu Nord Stream 2, wydatków obronnych i prowadzenia interesów z Iranem. Stwierdził, że choć "nie usłyszał od Niemców przeprosin", to władze Niemiec zmieniły swoją politykę we wszystkich trzech kwestiach i przyznały rację Trumpowi.

Były dyplomata uważany jest za jednego z czołowych doradców Donalda Trumpa, a podczas jednego z wieców został przedstawiony przez syna byłego prezydenta, Donalda jr., jako "przyszły sekretarz stanu USA". On sam odmówił odpowiedzi na pytanie, czy chciałby pełnić tę rolę, dodając, że skupia się na wyborach i że nie chce opuszczać Kalifornii, gdzie obecnie mieszka.

Autorka/Autor:asty/ft, adso

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: JIM LO SCALZO/PAP/EPA