USA potępiają represje na Białorusi

Aktualizacja:
Konflikt dyplomatyczny na linii Białoruś-USA pogłębia się
Konflikt dyplomatyczny na linii Białoruś-USA pogłębia sięTVN24.pl

Stany Zjednoczone potępiły represje wobec mediów i manifestantów na Białorusi i podkreśliły, że pokazały one, iż rząd tego kraju to "brutalna i autorytarna dyktatura".

- Potępiamy przeprowadzoną dzisiaj (w czwartek) rozprawę z niezależnymi mediami na Białorusi, w trakcie której zatrzymano bez prawnie uzasadnionego powodu około 30 niezależnych dziennikarzy w 12 miastach - oświadczył w czwartek wieczorem rzecznik Departamentu Stanu Sean McCormack.

Reżim Aleksandra Łukaszenki jeszcze raz pokazał, że jest brutalną, autorytarną dyktaturą, która rażąco ignoruje prawa człowieka i fundamentalne swobody McCormack

McCormack wezwał władze białoruskie, by natychmiast uwolniły wszystkich aresztowanych i oświadczył, że rząd białoruski musi zapewnić odpowiednią opiekę medyczną wszystkim tym, którzy odnieśli zranienia oraz zapewnić warunki, by osoby odpowiedzialne mogły zostać rozliczone.

W specjalnym komunikacie McCormack stwierdził, że rozprawa z mediami, a także rozproszenie przemocą wtorkowej demonstracji w stolicy Białorusi Mińsku, stanowi dowód brutalności białoruskich władz. "Reżim Aleksandra Łukaszenki jeszcze raz pokazał, że jest brutalną, autorytarną dyktaturą, która rażąco ignoruje prawa człowieka i fundamentalne swobody" - napisano w komunikacie.

- Wzywamy także władze Białorusi, by zaprzestały nękania pozostałych mediów, które nadal starają się relacjonować rzeczywistość istniejącą na Białorusi i by szanowały wolność gromadzenia się, wypowiedzi oraz niezależność mediów na Białorusi - powiedział amerykański rzecznik.

Dyplomaci USA wyjeżdżają Zgodnie z życzeniem białoruskich władz, 17 amerykańskich dyplomatów wyjechało w czwartek z Mińska. W amerykańskiej placówce pozostało 21 dyplomatów.

Mińsk ostatnio "zarekomendował" redukcję personelu amerykańskiej ambasady w Mińsku, grożąc, że jeśli Waszyngton tego nie zrobi, to wydali część amerykańskich dyplomatów z Mińska.

Mińsk podjął te działania po tym, gdy Waszyngton zagroził nowymi sankcjami wobec państwowej białoruskiej kompanii naftowej Biełnieftiechim. USA wprowadziły już pewne sankcje wobec Mińska, m.in. zabraniając tej firmie działalności komercyjnej na terenie Stanów Zjednoczonych.

USA ostro krytykują władze w Mińsku za łamanie praw człowieka. W listopadzie 2007 roku resort skarbu USA zamroził aktywa Biełnieftiechimu, który - jak podkreślał - jest "kontrolowany przez autokratycznego prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę". W 2006 roku i na początku 2007 roku zamroził środki Łukaszenki i kilku innych wysokich przedstawicieli białoruskich.

Skuteczne sankcje

Prezydent Łukaszenka przyznał w czwartek, że amerykańskie sankcje przyniosły szkody białoruskiej gospodarce, ale podkreślił, że ich skutki można osłabić - informuje białoruski portal Telegraf. - W ostatnim czasie nasi "spece" coraz częściej mówią, że będziemy mieć problemy w gospodarce, że Amerykanie nas przycisnęli - oznajmił Łukaszenka.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl