Porwany 13-latek tygodniami był nagabywany w sieci. Obcy mężczyzna publicznie wyznawał dziecku miłość

Źródło:
NBC News
Jak chronić dziecko w sieci. Rozmowa z psycholożką Adrianną Sobol
Jak chronić dziecko w sieci. Rozmowa z psycholożką Adrianną Sobol
TVN24
"Bardzo ważne jest, żeby w obliczu takiej sytuacji rodzic potrafił zachować zimną krew"TVN24

13-latek, który przez kilka miesięcy utrzymywał kontakt z obcym mężczyzną w social mediach został przez niego porwany i wykorzystany seksualnie w grudniu ubiegłego roku. Jego rodzice podzieli się w rozmowie z portalem NBC News historią chłopca. Podejrzany mężczyzna przebywa w areszcie, a jego proces ma ruszyć w czerwcu. 

Rodzice opisali w NBC News historię swojego 13-letniego syna. Jak przekazali, chłopiec padł ofiarą groomingu, czyli działań podejmowanych celem zaprzyjaźnienia się z dzieckiem, by w przyszłości je wykorzystać. Dorosły mężczyzna przez ponad dwa miesiące utrzymał kontakt z nastolatkiem za pomocą rozmaitych platform społecznościowych. 27 grudnia porwał go z domu. Chłopiec został znaleziony następnego dnia na oddalonej o ponad 1280 kilometrów od rodzinnej miejscowości stacji benzynowej. Zdaniem organów ścigania w międzyczasie miał być seksualnie wykorzystany.

Rodzice nastolatka są przekonani, że jego porwaniu można było zapobiec. W opublikowanej 25 kwietnia rozmowie z amerykańskim portalem opisują historię dziecka, która może być przestroga dla innych rodziców.

ZOBACZ TEŻ: Grooming. "Bardzo ważne jest, żeby w obliczu takiej sytuacji rodzic potrafił zachować zimną krew"

Rodzice zgłosili podejrzane kontakty z ich dzieckiem dużo wcześniej

Jak tłumaczą rodzice chłopca, już w listopadzie 2022 roku zgłosili oni policji, że nieznajomy mężczyzna, którego nick podali śledczym, komunikuje się z ich synem w niepokojący sposób. Po odkryciu korespondencji rodzice skonfiskowali też synowi telefon, ten jednak miał nadal utrzymywać kontakt z podejrzanym, dzięki znalezionej w domu nieużywanej przez nikogo starej komórce. Mężczyzna nazywał chłopca "swoją owieczką", reagował na dodawane przez niego zdjęcia, wyznawał mu miłość. Mężczyzna prosił również dziecko o udostępnienie lokalizacji swojego domu i przesłanie zdjęć o charakterze pornograficznym, co nastolatek zrobił.

Jak podaje NBC 2 grudnia funkcjonariusze wystosowali do sędziego stanowego prośbę o nakazanie administratorom jednej z platform udostępnienia danych osobowych użytkownika. Nakaz został wydany i dostarczony tego samego dnia. W treści dokumentu użyto jednak błędnej nazwy konta. W odpowiedzi na zgłoszenie poinformowano, że podane konto nie istnieje. 22 grudnia wystosowano drugi, poprawiony już nakaz, na który przez pięć kolejnych dni, tj. do czasu porwania chłopca, śledczy nie otrzymali odpowiedzi. Użytkownik dalej wymieniał w tym czasie wpisy z pokrzywdzonym chłopcem. Pisał o miłości, jaką miał darzyć 13-latka i przyszłości, jaką miał wiązać ze "swoją owieczką". Oznaczał konto chłopca we wpisach zawierających zdjęcia swojego nagiego torsu, a także publicznie informował o planowanej przez niego "wycieczce". "Kocham cię, moja słodka owieczko — tatuś zrobi wszystko, co w jego mocy, by wrócić do domu przed świętami" - napisał 13 grudnia. 13-latek odpowiedział na ten wpis, informując, że jest "spakowany i gotowy do drogi". "Czy wspominałem, że wybieramy się na 'wycieczkę'? Hehehe Nie mogę się doczekać, mój Baranku!" - przekazał w opublikowanym 17 grudnia wpisie podejrzany. Dwa dni później oznajmił, że "na wyjeździe weźmie ślub ze swoją owieczką". "Kocham Cię mój baranku" - napisał 19 grudnia dorosły mężczyzna, zwracając się bezpośrednio do nastolatka.

Rodzice dowiedzieli się, że syn w dalszym ciągu utrzymuje kontakt z mężczyzną, więc odebrali mu kolejny telefon. Ten jednak kontynuował rozmowy z mężczyzną za pomocą zestawu VR, umożliwiającego mu dalsze korzystanie z platform społecznościowych. Na kilka dni przed porwaniem chłopca mężczyzna pisał, że "spędzi z nim resztę życia". 27 grudnia uprowadził 13-latka z rodzinnego domu.

Zniknięcie dziecka jako pierwszy zauważył jego ojciec. Rodzice nastolatka wezwali policję, osobiście przeszukali również okolicę. Odkryli, że ich domowy monitoring został wyłączony, a z pokoju chłopca zniknęły jego paszport i skarbonka. Funkcjonariusze uruchomili wówczas procedurę Amber Alert, stosowaną w przypadkach zaginięć nieletnich. Śledczy zwrócili się też do administratorów platformy społecznościowej z prośbą o przekazanie danych personalnych właściciela profilu w trybie awaryjnym. - Początkowo niczego nam nie podali. Dopiero gdy dostarczyliśmy im więcej informacji i jasno zaznaczyliśmy, że mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową, przekazali nam informacje, których potrzebowaliśmy - powiedział NBC News policjant, który zajmował się sprawą porwania. Przekazanie niezbędnych danych miało zająć dwie godziny.

Chłopiec został odnaleziony 28 grudnia na położonej ponad 1280 kilometrów od domu stacji benzynowej, po tym, jak jeden z przechodniów uznał zachowanie prowadzącego pojazd, w którym przebywał 13-latek, za niepokojące i zadzwonił na policję. Wezwany na miejsce funkcjonariusz odkrył, że chłopiec jest poszukiwany za pomocą Amber Alert. Według portalu mężczyzna został aresztowany na miejscu i postawiono mu już cztery zarzuty związane z seksualnym wykorzystaniem 13-latka, jego porwaniem, stosowaniem przymusu i dziecięcą pornografią. Nie przyznaje się do winy, jego proces ma ruszyć w czerwcu.

ZOBACZ TEŻ: Miała znęcać się nad dziećmi i "udostępniać" je pedofilom. Jest akt oskarżenia przeciwko matce zastępczej

Autorka/Autor:jdw//am

Źródło: NBC News

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock