Dziennik "New York Times" donosi, że mozolnie wynegocjowane porozumienie w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy, zostało osiągnięte częściowo dzięki niezwykłej współpracy między prezydentem USA Joe Bidenem i prezydentem elektem Donaldem Trumpem.
"Obaj prezydenci polecili swoim doradcom, aby wspólnie pracowali nad osiągnięciem porozumienia między Izraelem a Hamasem w sprawie wstrzymania walk (...) oraz uwolnienia zakładników przetrzymywanych tam od 15 miesięcy. Porozumienie ma wejść w życie w niedzielę, dzień przed tym, gdy Biden przekaże Biały Dom Trumpowi" - napisał "New York Times".
W ocenie dziennika prezydentów połączyły wspólne interesy. Dla ustępującego Bidena porozumienie oznacza "ostateczne usprawiedliwienie jego działań", które zostaną zwieńczone zakończeniem najbardziej krwawej wojny w długoletniej historii konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Natomiast Trumpowi umowa daje więcej możliwości działania na początku jego drugiej kadencji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Przełom, którego tak wielu potrzebowało". Głosy z całego świata
"Ten rozwój wydarzeń zaledwie pięć dni przed przejęciem władzy w Stanach Zjednoczonych był sprzeczny z naturalną sytuacją w Waszyngtonie, gdzie prezydenci z przeciwnych partii rzadko współpracują ze sobą w trakcie przekazywania władzy, nawet w obliczu poważnego kryzysu" - podkreślił "NYT".
Biden zdecydował się czekać na oficjalne wieści z Izraela i Palestyny. Natomiast Trump od razu ujawnił umowę w komunikacie w mediach społecznościowych. "To epickie porozumienie o zawieszeniu broni mogło się wydarzyć tylko w wyniku naszego historycznego zwycięstwa w listopadzie" - oświadczył prezydent elekt, nawiązując do swojego sukcesu w wyborach prezydenckich.
W trakcie środowej konferencji prasowej ustępujący prezydent podkreślił, że oba zespoły, demokratyczny i republikański, wspólnie pracowały nad porozumieniem. Jednak na pytanie, komu należałoby przypisać sukces inicjatywy, odpowiedział, pytając dziennikarza, czy żartuje.
"Inicjatywa udała się właśnie dlatego, że była wspólna"
Nawet jeśli współpraca była trudna, sam fakt jej zaistnienia w czasach tak dużej polaryzacji amerykańskiego społeczeństwa jest - w ocenie "NYT" - czymś pozytywnym.
"To naprawdę niezwykłe" - przyznała w rozmowie z gazetą Mara Rudman, która była zastępczynią specjalnego wysłannika ds. pokoju na Bliskim Wschodzie za kadencji prezydenta Baracka Obamy.
"Wszyscy mówią o tym, komu należy się uznanie, ale faktem jest, że należy się ono obu prezydentom. Ta inicjatywa udała się właśnie dlatego, że była wspólna" - dodała Rudman, cytowana przez "NYT".
Informację o osiągnięciu porozumienia przez Izrael i Hamas ogłosili w środę prezydent USA Joe Biden i władze kluczowego państwa-mediatora, Kataru. Miałoby ono doprowadzić do uwolnienia przez Hamas 33 zakładników w ciągu najbliższych sześciu tygodni w zamian za uwolnienie setek palestyńskich więźniów i wycofanie wojsk Izraela z wielu obszarów Strefy Gazy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: White House / Zuma Press / Forum