Szeryf hrabstwa Humphreys Chris Davis oznajmił w sobotę, że zaginieni po wybuchu w fabryce są traktowani jako ofiary śmiertelne. - Możemy obecnie uznać, że zginęli - przekazał.
Bezpośrednio po wybuchu, do którego doszło w piątek rano na terenach wiejskich w stanie Tennessee, służby ratunkowe podały, że 18 osób uważa się za zaginione. Później zmniejszono tę liczbę do 16, bo dwie osoby jednak nie znajdowały się na miejscu wybuchu.
Szeryf przekazał, że od początku eksplozji na miejscu zdarzenia pracowało ponad 300 funkcjonariuszy państwowych i lokalnych służb ratunkowych. - Gdy zagłębiamy się w tę sytuację, rozumiemy, że jest ona jeszcze bardziej niszczycielska, niż początkowo sądziliśmy - przyznał.
Na miejscu zdarzenia są obecni przedstawiciele FBI, którzy przeprowadzają szybkie testy DNA w celu zidentyfikowania ofiar i powiadomienia rodzin - podała BBC.
Siła wybuchu
Do eksplozji doszło w okolicy Bucksnort, około 100 kilometrów na południowy zachód od Nashville, stolicy stanu Tennessee. Siła wybuchu była tak wielka, że zniszczony został cały budynek, a fale uderzeniowe odczuwalne były nawet w promieniu około 25 kilometrów.
Śledczy nadal wyjaśniają przyczyny eksplozji. Przeszukanie terenu utrudnia obecność materiałów wybuchowych.
Zakład miał kontrakty od amerykańskiej armii i problemy
Zakład Accurate Energetic Systems produkował i badał wojskowe materiały wybuchowe, w tym plastyczny C4, miny lądowe; otrzymał wiele kontraktów od amerykańskiej armii i marynarki wojennej.
Agencja AP zwróciła uwagę, że miejscowa społeczność doświadczyła już podobnych tragedii. W 2014 roku eksplozja w pobliskim zakładzie amunicji zabiła jedną osobę i raniła co najmniej trzy. Co więcej, Accurate Energetic Systems miała w przeszłości problemy z bezpieczeństwem: w 2019 roku firma została ukarana za liczne naruszenia związane z narażeniem na niebezpieczne substancje chemiczne, promieniowanie i inne zagrożenia w miejscu pracy.
Autorka/Autor: mjz, tas/lulu
Źródło: PAP, BBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MARTIN B. CHERRY