Robert Durst, amerykański multimilioner i spadkobierca imperium nieruchomościowego, został skazany na dożywocie za zabójstwo swej przyjaciółki Susan Berman. Morderstwo pierwszego stopnia, za które skazano Dursta, wyklucza możliwość ubiegania się ułaskawienie, co oznacza, że schorowany 78-latek najprawdopodobniej nigdy nie opuści zakładu karnego - zwróciło uwagę BBC.
We wrześniu ława przysięgłych uznała Roberta Dursta winnym morderstwa swej przyjaciółki, 55-letniej Susan Berman w jej domu w Beverly Hills. Durst, który podejrzewany jest także o dwa inne zabójstwa, w tym swej żony Kathleen McCormack, w 2000 roku zabił Berman strzałem w tył głowy. 55-letnia Berman, córka gangstera z Las Vegas, była długoletnią powierniczką milionera. Powiedziała przyjaciołom, że zapewniła mu fałszywe alibi po zniknięciu jego żony. Zginęła na krótko przed tym, jak miała zostać przesłuchana w sprawie zaginięcia małżonki Dursta.
W czwartek sąd w Los Angeles skazał mężczyznę na dożywotnie pozbawienie wolności. BBC zwróciło uwagę, że morderstwo pierwszego stopnia wyklucza możliwość ubiegania się o prawo łaski, co oznacza, że schorowany 78-latek najprawdopodobniej nigdy nie opuści więzienia.
Bliscy Berman prosili Dursta, by ujawnił, gdzie ukrył ciało swej żony. W imieniu zabitej wyrazili również skruchę, ponieważ dowody w sprawie wskazywały, że Berman miała pomagać milionerowi w zatuszowaniu zabójstwa żony, która zaginęła w 1982 roku w Nowym Jorku.
Durst podejrzewany o dwa inne zabójstwa
Durst nigdy nie został oskarżony o zniknięcie żony, której ciała nie odnaleziono. Został także oczyszczony z zarzutu morderstwa swego sąsiada Morrisa Blacka w Galveston w Teksasie w 2001 roku. Ów mężczyzna miał odkryć prawdziwą tożsamość Dursta, gdy ten ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Milioner przyznał później, że dokonał rozczłonkowania ciała swego sąsiada i wyrzucenia go do morza. Twierdził jednak, że była to obrona konieczna.
Durst wielokrotnie uciekał przed prawem, między innymi przebrany za głuchoniemą kobietę w Teksasie i przebywając pod pseudonimem w hotelu w Nowym Orleanie w lateksowej masce. To właśnie w Nowym Orleanie w 2015 roku magnat rynku nieruchomości został aresztowany.
"Oczywiście wszystkich ich zabiłem"
Historia Dursta porwała widzów popularnego serialu dokumentalnego "Przeklęty: życie i śmierci Roberta Dursta", który opowiadał o zniknięciu jego żony Kathie w 1982 roku, morderstwie Berman w Los Angeles 18 lat później i brutalnej śmierci sąsiada w Teksasie.
Durst żałował swojej decyzji o udziale w serialu dokumentalnym. W filmie ujawnił kilka nowych faktów w sprawach, jak również w punkcie kulminacyjnym odszedł do kamery i powiedział do siebie w łazience: "Cholera, i co ja zrobiłem? Oczywiście wszystkich ich zabiłem". Mężczyzna nie wiedział, że podczas pobytu w toalecie jego bezprzewodowy mikrofon nadal był włączony.
Durst jest wnukiem założyciela The Durst Organization, jednej z czołowych firm na rynku nieruchomości w Nowym Jorku. Dawno temu opuścił firmę, którą teraz kieruje jego brat Douglas Durst, który również zeznawał na rozprawie.
Źródło: BBC, PAP