W czwartek w stanie Wisconsin odnaleziono 13-latkę, która zaginęła tej samej nocy, kiedy zamordowano jej rodziców. Dziewczynka była poszukiwana od trzech miesięcy. Okoliczności odnalezienia nastolatki są równie tajemnicze, co jej zniknięcia.
W nocy 15 października 2018 roku policja w mieście Barron w stanie Wisconsin otrzymała telefon z domu państwa Clossów. Po drugiej stronie słuchawki nikt się nie odezwał, ale w tle dało się słyszeć krzyki. Dyspozytor próbował oddzwonić pod ten sam numer. Bezskutecznie. Na miejsce wysłano funkcjonariuszy, którzy zastali otwarte drzwi wejściowe. W domu znaleźli ciała 56-letniego Jamesa Clossa oraz jego żony, 46-letniej Denise. Para została zastrzelona.
Na miejscu zbrodni nie było trzynastoletniej córki ofiar. Policja uznała, że dziewczynka została porwana przez zabójcę. Rozpoczęły się poszukiwania nastolatki. Jej krewni powoli tracili nadzieję, że zostanie odnaleziona.
"Cieszymy się, że żyje"
Po trzech miesiącach otrzymali dobrą wiadomość. Udało się odnaleźć Jayme, żywą.
- Cieszymy się, że żyje - powiedział wujek 13-latki, Jeff Closs. - Niewiele więcej nam zostało - dodał.
Poinformował, że dziewczyna przebywa obecnie w szpitalu, gdzie jest poddawana badaniom.
Jak przekazała policja, Jayme została znaleziona w czwartek o godzinie 4:43 nad ranem czasu lokalnego (11:43 w Polsce) w miejscowości Gordon (Wisconsin), około 100 kilometrów od swojej rodzinnej miejscowości.
Szeryf hrabstwa Douglas przekazał, że w tym samym mieście, 11 minut później zatrzymano podejrzanego o zamordowanie jej rodziców. To 21-letni Jake Thomas Patterson. Udało się go namierzyć dzięki opisowi samochodu, który podała funkcjonariuszom odnaleziona nastolatka.
- Obiecaliśmy, że sprowadzimy Jayme do domu i dziś w nocy spełniliśmy obietnicę - napisał szeryf miasta Barron, Chris Fitzgerald w świadczeniu opublikowanym w piątek na Facebooku.
"Miał szczególną intencję porwać Jayme"
W piątek na specjalnej konferencji prasowej policja poinformowała, że Patterson został aresztowany pod zarzutem podwójnego morderstwa oraz porwania. Zaznaczono, że nie miał w przeszłości problemów z prawem.
Policja przekazała, że trzynastolatka "czuje się dobrze", oraz że była "jedynym celem" podejrzanego. Śledczy twierdzą, że Patterson "miał szczególną intencję porwać Jayme i zadał sobie wiele trudu, przygotowując się" do tego czynu. Motywy jego działania wciąż nie są znane. Szeryf Fitzgerald poinformował, że ani Jayme, ani jej rodzina nie mieli wcześniej z nim kontaktu.
Tajemnicze zniknięcie i odnalezienie
Odnalezienie nastolatki jest niemal równie tajemnicze, co jej zniknięcie.
Według ustaleń służb, nastolatka uciekła na bosaka z domu, w którym była przetrzymywana wbrew swojej woli przez zabójcę rodziców. Porywacza miało nie być w tym czasie w domu. Policja natrafiła na niego, gdy jechał swoim samochodem. Najprawdopodobniej poszukiwał uciekinierki.
Jayme miała podbiec do miejscowej nauczycielki, spacerującej z psem i powiedzieć, że potrzebuje pomocy. Dziewczyna była wychudzona, brudna, z potarganymi włosami i ubrana w za duże buty.
Po tym zdarzeniu kobieta natychmiast udała się do domu swojej znajomej, Kristin Kasinkas. - To Jayme Closs! Dzwoń na policję! - miała wykrzyczeć, gdy przyjaciółka otworzyła drzwi. - Zupełnie, jakbym zobaczyła ducha - relacjonowała Kasinkas.
Według relacji świadków, nastolatka nie wiedziała, gdzie jest, była cicha i nie okazywała emocji.
Miasto w cieniu zbrodni
Podwójne zabójstwo państwa Clossów, spokojnego małżeństwa, pracującego na miejscowej farmie indyków, oraz tajemnicze zniknięcie ich córki rozsławiło Barron - miasteczko, liczące niespełna 3,5 tysiąca mieszkańców.
W poszukiwania dziewczyny zaangażowały się tysiące ochotników. Lokalni policjanci przy pomocy funkcjonariuszy federalnych przeszukiwali okolice dniami i nocami. Nazwisko Closs znalazło się na szczycie listy osób poszukiwanych przez FBI - za pomoc w odszukaniu nastolatki oferowano 50 tysięcy dolarów. W całym Barron można było natknąć się na zielone wstążki z napisem "Znajdź Jayme Closs".
- Naprawdę nie traciłam wiary - wyznała ciocia Jayme w wywiadzie telewizyjnym udzielonym w czwartek. - Doszłam do wniosku, że skoro do tej pory jej nie znaleziono, to znaczy, że osoba, która to zrobiła, nie chciała jej śmierci. Więc miałam nadzieję - dodała.
Autor: momo//plw / Źródło: New York Times, USA Today, Minneapolis Star Tribune, BBC