Do tragedii doszło w czasie interwencji funkcjonariuszy na farmie położonej w okolicy North Codorus Township między miastem York a Hanover w Pensylwanii. Policja nie podała do tej pory szczegółowych okoliczności.
Agencja AP przekazała, że na miejscu pojawiło się co najmniej 30 wozów policyjnych, a służby zabezpieczyły miejsce strzelaniny.
Jak podaje NBC News, powołując się na trzy źródła zaznajomione ze sprawą, policjanci najprawdopodobniej wykonywali nakaz aresztowania. Inne media donoszą, że wykonywali nakaz przeszukania.
Komisarz policji stanowej Christopher Paris poinformował, że funkcjonariusze przebywali w gminie Codorus w związku ze śledztwem w sprawie przemocy domowej. - Byli tam, aby kontynuować śledztwo, które rozpoczęło się wczoraj - powiedział na konferencji prasowej kilka godzin po strzelaninie. Odmówił podania szczegółów. Przekazał również, że podejrzany napastnik został zastrzelony. Stan obu ocalałych funkcjonariuszy jest krytyczny, ale stabilny, przebywają w szpitalu WellSpan York - dodał.
- Nie potrafię znaleźć słów, które mogłyby ukoić smutek, jakiego doświadczyła nasza społeczność - podkreślił komisarz. - Nie spoczniemy, dopóki nie przeprowadzimy dokładnego, sprawiedliwego i kompetentnego śledztwa - zakończył.
"Nie potrafię znaleźć słów"
Gubernator Pensylwanii Josh Shapiro przyjechał na miejsce, poprosił o modlitwę za rodziny policjantów. - To tragiczny i druzgocący dzień dla hrabstwa York i naszego stanu - oświadczył. - Opłakujemy stratę trzech cennych dusz, które służyły hrabstwu, tej wspólnocie i temu państwu - dodał.
Shapiro przyznał również, że otrzymał telefon od prokurator generalnej USA Pam Bondi, która zaoferowała mu wszelkie niezbędne wsparcie federalne.
Autorka/Autor: momo/kab, adso
Źródło: PAP, NBC News, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters