USA krytykują Izrael


- To nie pomaga w procesie pokojowym - powiedziała Sekretarz Stanu Condoleezza Rice, po spotkaniu z minister spraw zagranicznych Tzipi Livni podczas szczytu NATO-Rosja w Brukseli. Miała na myśli wtorkową decyzję Izraela o zbudowaniu 300 nowych domów w osiedlu we Wschodniej Jerozolimie, na okupowanym Zachodnim Brzegu.

- Nadszedł czas, w którym musimy zbudować maksymalne zaufanie pomiędzy stronami tego konfliktu, a takie działania zaufania nie budują. Podkreśliła, że strony są w przededniu rozpoczęcia negocjacji.

Również sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Moon skrytykował pomysł Izrealczyków. Z kolei jeden z czołowych palestyńskich dyplomatów Nabil Abu Rdainah zwrócił się do Stanów Zjednoczonych o natychmiastowe działanie. - Nie wystarczą wyjaśnienia. Amerykanie muszą wymusić na izraelskim rządzie zaprzestanie działań osadniczych - nawoływał. Palestyńczycy twierdzą, że Izrael chce "otoczyć" ich przyszłą stolicę.

Izrael odpiera zarzuty Izrael nie poczuwa się jednak do winy. Przedstawiciele tego państwa utrzymują, że tereny na których powstały zabudowania nie są okupowane, lecz zostały anektowane przez Izrael w 1967 roku. Argumentują oni, że osiedle Har Homa jest częścią naszkicowanego siedem lat temu projektu zagospodarowania tych terytoriów i w żaden sposób nie kłóci się z amerykańskim planem pokojowym ''Mapa Drogowa".

Tydzień temu w amerykańskim Annapolis odbyła się konferencja, która miała być krokiem na drodze do odnowienia długo zawieszonego programu pokojowego. W środę odbędą się kolejne rozmowy palestyńsko-izraelskie, pierwsze od spotkania w Annapolis.

Komentatorzy twierdzą, że administracja Busha chce zakończenia rozmów pokojowych na Bliskim Wschodzie zanim obecny prezydent zakończy urzędowanie za 13 miesięcy.

Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN