- 41-latka miała wypadek po tym, jak w marcu zasnęła za kierownicą.
- W tym tygodniu pierwszy raz opowiedziała publicznie o tym, co wydarzyło się na drodze.
- Wyjawiła m.in., że po wypadku przeszła kilkanaście operacji.
41-letniej Brieonnie Cassell ze stanu Indiana 5 marca tego roku wybrała się do swojej matki i wszelki słuch po niej zaginął. Niedługo później biuro szeryfa hrabstwa Newton powiadomiło o zaginięciu kobiety, w poszukiwania której zaangażowano między innymi zespoły ratowników z psami i drony. Akcja zakończył się dopiero 11 marca, kiedy to służby poinformowały, że Cassell miała wypadek samochodowy i została znaleziona uwięziona w samochodzie - w głębokim rowie w pobliżu mostu w hrabstwie Newton.
Dzień po zakończeniu poszukiwań miejscowe biuro szeryfa wydało kolejny komunikat. "Stan Bri jest stabilny. Na dzisiaj zaplanowano operację, ponieważ istnieją pewne obawy dotyczące gojenia się jej nóg. Perspektywy powrotu do zdrowia są dobre, ale droga do wyzdrowienia będzie długa" - podkreśliło biuro.
Sześć dni w uszkodzonym samochodzie
Media informowały, że poszkodowana miała wypadek po tym, jak zasnęła za kierownicą. Jej lewe ramię i nogi zostały zmiażdżone, a telefon wpadł pod fotel pasażera i szybko się rozładował - pisał "New York Times".
W tym tygodniu 41-latka po raz pierwszy opowiedziała o tym, jak udało jej się przetrwać zakleszczonej w samochodzie. - Jedną z pierwszych rzeczy, które sobie powiedziałam, było: "dobra, musisz zachować spokój, bo panika ci nie pomoże" - przyznała w rozmowie ze stacją WLS-TV. Dodała, że nie była w stanie się ruszyć, a po jakimś czasie zasnęła. - Gdy obudziłam się rano pomyślałam, że muszę coś wymyślić, żeby się stąd wydostać - powiedziała przed kamerami.
W ciągu następnych dni piła deszczówkę, napisała na szybie "Pomocy" i używała latarki, aby zwrócić uwagę kierowców. Jej pojazd pozostawał jednak niezauważony. Służby zawiadomił dopiero kierowca przejeżdżającego obok ciągnika. Przez wszystkie te dni siłę rannej kobiecie dawało myślenie o najbliższych, w tym trojgu dzieci - jak stwierdziła sama Cassell w wywiadzie. - Moje dzieci są najważniejsze. O nie naprawdę się martwiłam. Nie zostawiłam moich dzieci - zaznaczyła.
Cassell przeszła po wypadku łącznie 13 operacji. - Wydaje mi się, że pierwsze 11 przeprowadzono w ciągu pierwszych dwóch dni - powiedziała w CBS News w tym tygodniu. Jak dodała, wciąż dochodzi do siebie. Uniknęła amputacji nóg, ale wciąż nie może chodzić. Mimo to wierzy, że dzięki rehabilitacji wróci do pełni sił. - Wiem, że w końcu będę mogła chodzić - stwierdziła.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Autorka/Autor: wac//am
Źródło: CBS News, The New York Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CNN