Grupa kilkudziesięciu uczniów z Wielkiej Brytanii utknęła w Stanach Zjednoczonych po tym, jak hotel, w którym się zatrzymali na wyjeździe narciarskim, zniszczył ich paszporty. Według portalu BBC, dokumenty "były w strzępach". Dzieci wróciły do kraju z kilkudniowym opóźnieniem między innymi dzięki staraniom władz szkoły.
Czterdziestu dwóch uczniów w wieku od 8 do 10 lat z Barr Beacon School w Walsall w Anglii razem z opiekunami wybrało się do Stanów Zjednoczonych na narty. Zorganizowany w lutym wyjazd był wcześniej dwukrotnie przekładany z powodu pandemii. Grupa planowała powrót do Wielkiej Brytanii na sobotę, 25 lutego, jednak musiała zostać w USA o cztery dni dłużej. Powód? Hotel w Lincoln w stanie New Hampshire, w którym zatrzymali się Brytyjczycy, "najwyraźniej przez pomyłkę zniszczył ich paszporty" - podał we wtorek, 28 lutego, portal BBC, pisząc, że dokumenty były "w strzępach".
Jak dotąd nie ustalono, w jaki sposób hotel zniszczył dokumenty. Opiekunowie zaimprowizowali kilkudniowy pobyt w Nowym Jorku, a dyrektorka szkoły Katie Hibbs podjęła działania na rzecz jak najszybszego sprowadzenia uczniów zza oceanu. Dzięki podpisanym przez rodziców dokumentom i pomocy brytyjskiej ambasady grupa wróciła do kraju w środę, 1 marca.
Rodzic o staraniach szkoły
- To było naprawdę przerażające - powiedziała brytyjskiemu nadawcy matka jednej z uczennic. Jak podkreśliła, dziewczynka pierwszy raz była z dala od rodziny przez tak długi czas. Zachowujący anonimowość rodzic docenił też wysiłki władz szkoły: - Sposób, w jaki dyrektorka rozwiązywała problemy na odległość, był fantastyczny.
Portal Express & Star odnotował, że wyjazd z USA bez paszportu jest niemożliwy, a brytyjska ambasada pobiera opłaty w wysokości 150 funtów za wydanie jednorazowego tymczasowego dokumentu podróży.
Źródło: BBC, Express & Star
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock