Funkcjonariusz Policji Kapitolu Michael Angelo Riley otrzymał zarzuty utrudniania śledztwa w sprawie jednego z uczestników szturmu z 6 stycznia - wynika z opublikowanych w piątek dokumentów sądowych. To pierwsze zarzuty dla policjanta w sprawie związanej z tamtymi wydarzeniami na Kapitol.
Jak wynika z aktu oskarżenia, funkcjonariusz z 25-letnim stażem poradził jednemu z uczestników szturmu, by skasował swoje zdjęcia, filmy i wpisy z wydarzeń, aby w ten sposób uniknąć zarzutów.
"Hej, jestem oficerem Policji Kapitolu, który zgadza się z twoją pozycją polityczną. Usuń tę część o byciu w budynku, oni [prokuratura] prowadzą śledztwo i wszyscy, którzy byli w budynku, dostaną zarzuty. Chcę tylko pomóc" - napisał 7 stycznia Riley na Facebooku do jednego z uczestników, którego wcześniej nie znał.
Obaj wymienili później wiele wiadomości, w których policjant dyskutował z napastnikiem o działaniach śledczych i wydarzeniach z 6 stycznia. Kiedy zaś policjant dowiedział się o zatrzymaniu swojego rozmówcy, skasował wszystkie swoje wiadomości. W związku z tym prokuratura postawiła mu dwa zarzuty utrudniania działań wymiaru sprawiedliwości.
Grozi mu do pięciu lat więzienia
Policja Kapitolu (USCP) podała, że funkcjonariusz został wysłany na przymusowy urlop kilka tygodni temu. Policjantowi grozi do pięciu lat więzienia.
Riley jest pierwszym policjantem, który usłyszał zarzuty w sprawie związanej z zamieszkami na Kapitolu. Wobec sześciu innych toczą się postępowania dyscyplinarne, w związku z "niewłaściwym zachowaniem", niewykonywaniem rozkazów, niewłaściwymi komentarzami i "niewłaściwym rozpowszechnianiem informacji".
W ataku zwolenników byłego prezydenta USA Donalda Trumpa na Kapitol 6 stycznia zginęło pięć osób, w tym jeden policjant. W pobliżu siedziby Kongresu znaleziono domowej konstrukcji bomby i inne materiały wybuchowe.
Źródło: PAP