Zamierzamy zwiększyć liczbę przyjmowanych w USA uchodźców - zapowiedział w sobotę prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Dzień wcześniej mówił, że USA przyjmą 15 tysięcy uchodźców, utrzymując limit, który jesienią zeszłego roku zarządziła administracja Donalda Trumpa. Jest to liczba niższa od proponowanych w raporcie Departamentu Stanu 62,5 tysiąca i najniższa od czasu wprowadzenia programu przyjmowania uchodźców.
Departament Stanu w lutym przedstawił Kongresowi raport, w którym zaproponował zwiększenie liczby przyjmowanych w USA uchodźców do 62,5 tysiąca. Jak zauważył portal CNN, zazwyczaj Biały Dom stosuje się do stanowiska resortu dyplomacji w tej sprawie.
Program dla uchodźców polega na przesiedlaniu ich do USA z różnych państw świata pogrążonych w kryzysach. To procedura inna od ubiegania się o azyl. Ta najczęściej dotyczy uchodźców, którzy dotarli już na granice USA.
Biden w piątek: utrzymamy limit poprzedniej administracji
W kampanii wyborczej Joe Biden mówił, że zwiększy liczbę przyjmowanych uchodźców do ponad 100 tysięcy, o co apelowało progresywne skrzydło demokratów. W piątek zapowiedział, że USA utrzymają limit, który jesienią zeszłego roku zarządziła administracja Donalda Trumpa.
Spotkało się to z krytyką polityków oraz organizacji pozarządowych. - Poprosiliśmy Biały Dom o wyjaśnienia, by zrozumieć, dlaczego ta liczba stanowi ułamek tego, do czego administracja zobowiązała się podczas konsultacji z Kongresem - powiedziała Krish O'Mara Vignarajah, szefowa Lutheran Immigration and Refugee Service, jednej z organizacji zaangażowanych w pomoc uchodźcom w USA.
Biden w sobotę: zamierzamy zwiększyć tę liczbę
W sobotę po grze w golfa Biden powiedział dziennikarzom, że USA "zamierzają zwiększyć tę liczbę". - Problem polegał na tym, że grupa zajmująca się uchodźcami pracowała nad kryzysem, który zakończył się na granicy z młodymi ludźmi. Nie mogliśmy robić dwóch rzeczy na raz, więc teraz zamierzamy podnieść liczbę - dodał.
Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki w piątek powiedziała, że ostateczny limit zostanie ustalony do 15 maja. Przekazała, że "początkowy cel Bidena, czyli 62,5 tysiąca, wydaje się mało prawdopodobny, biorąc pod uwagę zdziesiątkowany program przyjmowania uchodźców, który odziedziczyliśmy".
Limit uchodźców najniższy od początku programu
Z wyznaczonej liczby 15 tysięcy uchodźców 7 tysięcy przypada na Afrykę, 3 tysiące na Amerykę Łacińską i Karaiby, tysiąc na Wschodnią Azję, 1,5 tysiąca na Europę i Azję Centralną, 1,5 tysiąca na Bliski Wschód i Azję Południową, a tysiąc na osoby bez wskazanego pochodzenia.
15 tysięcy to najniższa kwota od czasów wprowadzenia programu przyjmowania uchodźców. W roku przed objęciem najwyższego urzędu przez Donalda Trumpa Stany Zjednoczone przyjęły około 85 tysięcy uchodźców.
Sytuacja na granicy amerykańsko-meksykańskiej
Biały Dom zaprzecza, by decyzja była spowodowana presją polityczną związaną z sytuacją na granicy amerykańsko-meksykańskiej, na której w marcu zatrzymano najwięcej migrantów od co najmniej 15 lat. Administracja przyznaje, że program przyjmowania uchodźców w USA został pod rządami Trumpa ograniczony i zobowiązała się do zwiększenia poziomu przyjęć w przyszłości.
Sytuacja na granicy meksykańsko-amerykańskiej pogarsza się. Jedynie w marcu służby zatrzymały rekordową liczbę 18 890 dzieci samodzielnie przekraczających granicę z Meksykiem – podała agencja CBP. Łącznie w marcu służby zatrzymały 168 tysięcy migrantów, z czego ponad połowa została zawrócona do Meksyku. Wielu migrantów podejmuje się wielokrotnych prób przekroczenia granicy.
Gwałtowny napływ dzieci-migrantów, głównie z krajów Ameryki Środkowej, doprowadził do skrajnego przeciążenia ośrodków migracyjnych. Jak podaje AP, w jednym z takich ośrodków, wyposażonym w namioty, w miejscowości Donna w Teksasie, zgromadzonych było 4 tysięcy osób, mimo że miejsca jest dla 250. Choć według prawa dzieci nie powinny tam przebywać dłużej niż 3 dni, zasada ta jest nagminnie łamana. Z tych ośrodków migranci są przenoszeni do innych, prowadzonych przez resort zdrowia, który z braku miejsca musiał wynająć w tym celu stadiony, hale czy bazy wojskowe w Teksasie.
Źródło: PAP, Reuters