W związku z brutalną interwencją w Buffalo, w czasie której obrażeń doznał 75-letni mężczyzna, dwóch policjantów zostało oskarżonych o napaść. Mężczyźni nie przyznali się do winy. Nie zostali aresztowani, czeka ich sądowy proces.
Sytuacja miała miejsce w czwartek w Buffalo, w stanie Nowy Jork podczas protestów przeciwko brutalności policji z Minneapolis, która doprowadziła do śmierci Afroamerykanina George Floyda. Interweniujący funkcjonariusze jednostki reagowania popchnęli 75-letniego mieszkańca Buffalo Martina Gugino, który upadł i uderzył głową w chodnik. Mężczyzna doznał wstrząsu mózgu. Został przewieziony do szpitala.
W sobotę prokurator przesłuchiwał policjantów na wideokonferencji. Mają się oni stawić na rozprawę w sądzie 20 lipca.
Oskarżeni za napaść drugiego stopnia
Prokurator okręgowy hrabstwa Erie John Flynn podał, że funkcjonariusze zostali oskarżeni za napaść drugiego stopnia. Grozi im kara do siedmiu lat więzienia, jej surowość wynika częściowo z różnicy wieku między protestującym a oskarżonymi. Kiedy ofiara jest w wieku 65 lat lub starsza, a sprawca co najmniej 10 lat młodszy jest to przestępstwo, a nie wykroczenie.
Zaznaczył, że był gotów wnieść oskarżenie jeszcze w piątek. Nie chciał jednak dolewać oliwy do ognia po tym, kiedy dowiedział się, że wszystkich 57 pozostałych policjantów z jednostki specjalnego reagowania, w proteście przeciwko oskarżeniu ich kolegów, złożyło rezygnację z pracy w tej jednostce, pozostając do dyspozycji policji. - Byłem zaniepokojony tym, co mogłoby się stać, gdybym to zrobił wczoraj po południu i nie byłoby wystarczającej ochrony w centrum miasta – tłumaczył Flynn na konferencji prasowej.
Przyszli wesprzeć zawieszonych w obowiązkach kolegów
Przed Sądem Miasta Buffalo pojawił się w sobotę tłum policjantów i strażaków, aby wyrazić poparcie dla ich kolegów 32-letniego Robert McCabe i 39-letniego Aarona Torgalskiego. Zostali oni wcześniej zawieszeni w wykonywaniu obowiązków bez wynagrodzenia. - Zareagowali oburzeniem z powodu potraktowania dwóch kolegów, którzy po prostu wykonywali rozkazy – uzasadniał w piątek w wywiadzie dla lokalnej telewizji WGRZ prezes stowarzyszenia policji Buffalo Police Benevolent Association.
Burmistrz Buffalo Byron Brown oskarżył związek zawodowy policjantów o przeszkadzanie w procesie polepszenia stosunków policji ze społecznością.
75-letni aktywista i bojownik w walce o sprawiedliwość
Reporterzy lokalnej telewizji WGRZ informowali, że jednostka była szkolona specjalnie do kontroli i zarządzania tłumami. 75-letniego Martina Gugino przedstawiali jako wieloletniego aktywistę i bojownika znanego w mieście z walki o sprawiedliwość. Był między innymi zaangażowany w mobilizację mieszkańców do tworzenia bezpiecznych dzielnic z niedrogimi, wysokiej jakości mieszkaniami, w organizacji People United for Sustainable Housing (PUSH).
W sobotę "Wall Street Journal" przytaczał uwagi ekspertów, którzy stawali w obronie funkcjonariuszy z Buffalo, chociaż byli bardzo krytyczni wobec policjantów z Minneapolis, oskarżonych o zabójstwo Afroamerykanina George Floyda. Zdaniem specjalistów reakcja policjantów często wynika z tego, że są antagonizowani lub atakowani.
Były komisarz policji Ed Davis w Bostonie akcentował, że w 99 procent przypadków akcji policyjnych widział głównie powściągliwość.
"Postąpili zgodnie z tym, jak zostali przeszkoleni"
Według Marii Haberfeld specjalizującej się w zagadnieniach szkolenia policji w nowojorskim John Jay College of Criminal Justice na filmach z protestów, widać, że policjanci robią to, czego ich nauczono. Wskazała, że funkcjonariusze najpierw potwierdzają swe uprawnienia poprzez fizyczną obecność, następnie wydają polecenia, a w końcu odpychają, kogoś kto się do nich zbliża.
- W Buffalo funkcjonariusze postąpili zgodnie z tym, jak zostali przeszkoleni. Błędem jest twierdzenie, że mężczyzna nie stanowił zagrożenia ze względu na swój wiek – argumentowała Haberfeld zwracając uwagę, że w ubiegłym tygodniu w Nowym Jorku ponad 300 policjantów zostało rannych.
Źródło: PAP