Dziennikarka relacjonowała na żywo strzelaninę w szkole, czytając wiadomości od córki. "W budynku jest napastnik"

Źródło:
Today, CNN

Dziennikarka radiowa Debbie Monterrey była właśnie na antenie, kiedy otrzymała od córki wiadomość o "napastniku" na terenie szkoły. Chwilę później dowiedziała się, że w budynku, w którym przebywa nastolatka, doszło do strzelaniny. Monterrey relacjonowała przebieg tragicznych zdarzeń, informując na bieżąco o wiadomościach od córki.

19-letni Orlando Harris otworzył ogień w szkole średniej w St. Louis w stanie Missouri w poniedziałek 24 października, zabijając 61-letnią nauczycielkę i 16-letnią dziewczynę. Cztery osoby odniosły rany postrzałowe, trzy zostały poszkodowane w inny sposób. Policja weszła do budynku i otworzyła ogień do sprawcy ataku, w wyniku czego zmarł później w szpitalu. 

Jedną z uczennic Collegiate School of Medicine, dzielącej budynek ze szkołą średnią, w której doszło do ataku, jest córka Debbie Monterrey, dziennikarki stacji radiowej KMOX. Monterrey była na antenie w chwili, gdy doszło do strzelaniny.

Córka na bieżąco relacjonowała strzelaninę w szkole

"OMG, w budynku jest napastnik", "To nie jest alarm", "Usłyszeliśmy huk", "Nie sądzę, by to były strzały z broni", "Ktoś powiedział, że SWAT (wyspecjalizowana jednostka policji - red.) jest w drodze", "Wszyscy wybiegliśmy z budynku", "Policja kazała nam podnieść ręce" - brzmiały kolejne wiadomości. Monterrey spojrzała na ekran telewizora w studiu i zobaczyła nagranie z budynkiem szkoły jej córki. Następnie reporter KMOX wpadł do studia, mówiąc: "Mamy najświeższe wiadomości". Dziennikarka przez następne 20 minut informowała o ataku na antenie, dodając, że w budynku przebywa jej córka, która relacjonuje jej sytuację: - Caeli pisze do mnie właśnie teraz - mówiła.

ZOBACZ TEŻ: Gonili go policjanci, jego plecak eksplodował po postrzale z paralizatora

Monterrey przyznała później w rozmowie z "Today", że doświadczenie nauczyło ją, by "przede wszystkim nie panikować". Poprosiła córkę, by na bieżąco informowała ją o sytuacji w szkole. Tym, jak trudno było jej przekazać tę wiadomość, podzieliła się na Twitterze: "Tego ranka byłam na antenie KMOX News, kiedy moja córka zaczęła wysyłać mi wiadomości, że w jej szkole jest zakaz wychodzenia. Syreny. Krzyki. Wtedy zaczęłam mówić NA ŻYWO o najnowszej strzelaninie w amerykańskiej szkole. Szkole mojej córki" - napisała. Jak dodała, musiała zachować spokój i zachowywać się profesjonalnie choć część jej chciała wybiec ze studia. "Kiedy napisała, że jest na zewnątrz, bezpieczna, a my zeszliśmy z anteny na reklamę, zaczęłam płakać" - napisała. Podziękowała też służbom za "szybkie działanie".

Monterrey nie zdecydowała się przerwać pracy, ponieważ - dzięki stałemu kontaktowi z córką - była przekonana, że "wszystko jest w porządku" - powiedziała potem w "Today". Jak podkreśliła, jej przełożony upewnił się, czy jest gotowa kontynuować pracę. Na miejsce ataku pojechała dopiero, gdy córka ją poprosiła, by po nią przyjechała.

Policja ujawnia fragmenty notatki napastnika

Jak podaje CNN, 19-latek ukończył Central Visual and Performing Arts High School w ubiegłym roku. Jak twierdzi policja, w poniedziałek wrócił do niej z karabinkiem typu AR-15, ponad 600 nabojami i ponad tuzinem magazynków. Według funkcjonariuszy, biorąc pod uwagę arsenał, jaki miał ze sobą sprawca, mogło dojść do dużo większej tragedii.

W samochodzie, którym przyjechał do szkoły napastnik, śledczy znaleźli odręczną notatkę. Komisarz policji w St. Louis Michael Sack zdradził mediom niektóre jej fragmenty: "Nie mam przyjaciół. Nie mam rodziny. Nigdy nie miałem dziewczyny. Nigdy nie miałem życia towarzyskiego. Przez całe życie byłem samotnikiem" - miał napisać sprawca.  

ZOBACZ TEŻ: 16-latek przyznał się do zabicia w szkole czworga kolegów. Pistolet użyty w strzelaninie był prezentem świątecznym

Autorka/Autor:wac//am

Źródło: Today, CNN