Prezydent USA Donald Trump ocenił, że wykluczenie Marine Le Pen z wyborów przypomina mu jego własne perypetie prawne w USA. Premier Włoch Giorgia Meloni, odnosząc się do wyroku wydanego przez sąd w Paryżu, oświadczyła, że "każdy, kto ma w sercu demokrację nie może się cieszyć".
- To bardzo ważna sprawa - powiedział Donald Trump, pytany o skazanie przywódczyni skrajnej prawicy we Francji. - Wiele osób myślało, że nie zostanie skazana za nic. (...) Została wykluczona z kandydowania na pięć lat, a jest wiodącą kandydatką. To brzmi jak ten kraj. Brzmi bardzo jak ten kraj - dodał. To - jak podała agencja Reuters - nawiązanie Tumpa do jego własnych problemów z prawem przed objęciem urzędu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Deklaracja Le Pen po decyzji
Wcześniej do sprawy odniosła się rzeczniczka Departamentu Stanu Tammy Bruce, która przypomniała przy tym lutowe przemówienie wiceprezydenta J.D. Vance'a w Monachium "w obronie wolności słowa i sprzeciwie wobec wykluczania ludzi z procesu politycznego".
- Jako Zachód nie możemy tylko mówić o demokratycznych wartościach (...) Wykluczanie ludzi z procesu politycznego jest szczególnie niepokojące z uwagi na agresywną i skorumpowaną kampanię prawną toczoną tu, w Stanach Zjednoczonych, przeciwko prezydentowi Trumpowi - oznajmiła rzeczniczka. - Popieramy prawa wszystkich do wygłaszania swoich poglądów na forum publicznym, czy się z nimi zgadzamy, czy nie - dodała.
Bruce zakwestionowała przy tym określenie pytającego ją dziennikarza, który nazwał Le Pen liderką skrajnej prawicy.
Reakcja Meloni
Premier Włoch Giorgia Meloni odnosząc się do wyroku wydanego przez sąd w Paryżu dla liderki skrajnej francuskiej prawicy oświadczyła, że "każdy, kto ma w sercu demokrację nie może się cieszyć".
Słowa szefowej rządu cytuje we wtorek rzymski dziennik "Il Messaggero".
Premier Meloni powiedziała włoskiej gazecie: - Nie znam meritum zarzutów wobec Marine Le Pen ani powodów tak poważnej decyzji, ale myślę, że nikt, kto ma w sercu demokrację nie może cieszyć się z wyroku, który uderza w liderkę wielkiej partii i odbiera reprezentację milionom obywateli.
"Il Messaggero" cytuje także komentarz ministra do spraw europejskich Tommaso Fotiego. - Zakaz kandydowania przez pięć lat to sposób taki, jak każdy inny, by pozbyć się przeciwników politycznych. Ja zawsze uważałem, że przeciwników politycznych pokonuje się przy urnach wyborczych i nie wyklucza jeszcze przed ich głosowaniem - powiedział.
Współprzewodniczący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim Nicola Procaccini ocenił, że wyrok to "następna straszna porażka państwa prawa w kluczowym kraju UE".
Tuż po ogłoszeniu wyroku solidarność z Marine Le Pen wyraził włoski wicepremier, lider prawicowej Ligi Matteo Salvini, który ocenił, że decyzja sądu w Paryżu to "wypowiedzenie wojny przez Brukselę".
Le Pen skazana
Sąd w Paryżu orzekł w poniedziałek karę czterech lat pozbawienia wolności, w tym dwóch w zawieszeniu, dla liderki skrajnej prawicy Marine Le Pen za defraudację środków publicznych. Orzekł również pięcioletni zakaz ubiegania się przez nią o stanowiska publiczne, który będzie egzekwowany natychmiast.
Oznacza to, że Le Pen, która trzykrotnie starała się o urząd prezydenta, nie będzie mogła kandydować w wyborach prezydenckich w 2027 roku, chyba że do tego czasu sąd wyższej instancji wyda korzystny dla niej wyrok. Postępowanie w sądach wyższej instancji trwa we Francji od kilku miesięcy do nawet kilku lat.
Autorka/Autor: asty, tas/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Filippo ATTILI/EastNews