Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump poinformował w oświadczeniu, że odmówił w środę odpowiedzi na pytania podczas przesłuchania przed prokurator generalną stanu Nowy Jork w ramach cywilnego dochodzenia dotyczącego praktyk biznesowych jego rodziny. Były prezydent spędził jednak w biurze Letitiy James około sześciu godzin, co - jak podał Reuters - sugeruje, że mierzył się z pytaniami.
Prokurator generalna stanu Nowy Jork Letitia James prowadzi cywilne dochodzenie dotyczące praktyk biznesowych rodziny Donalda Trumpa. Bada ona, czy Trump Organization zawyżała wartości nieruchomości. Donald Trump i dwoje jego dorosłych dzieci, Donald Trump Jr. i Ivanka Trump, zgodzili się na złożenie zeznań. "Dziś wieczorem w Nowym Jorku. Spotkam się z rasistowskim prokuratorem generalnym, aby kontynuować największe polowanie na czarownice w historii USA! Moja wielka firma i ja sam jesteśmy atakowani ze wszystkich stron. Republika Bananowa!" - napisał we wtorek późnym wieczorem Trump w poście na swojej platformie społecznościowej Truth.
W środę były amerykański prezydent miał stawić się na przesłuchaniu przed James. Gdy rano opuszczał Trump Tower, ubrany w niebieski garnitur i z przypinką broszką-flagą w klapie, uniósł ściśniętą pięść w geście symbolizującym sprzeciw. Na miejscu, do momentu przybycia kolumny, która go transportowała, czuwali policjanci i personel Secret Service.
Były prezydent przekazał później w oświadczeniu, że odmówił odpowiedzi na pytania prokurator "w ramach praw i przywilejów przyznanych każdemu obywatelowi na mocy Konstytucji Stanów Zjednoczonych". Pojawiło się ono mniej więcej godzinę po przybyciu byłego prezydenta do prokuratorskiego biura, gdzie miał złożyć zeznania za zamkniętymi drzwiami.
"Pytałem kiedyś: 'Jeśli jesteś niewinny, dlaczego powołujesz się na piątą poprawkę?'" - napisał dalej Trump. I dodał: "Teraz znam odpowiedź na to pytanie". "Kiedy twoja rodzina, twoja firma i wszyscy ludzie na twojej orbicie stali się celem bezpodstawnego, politycznie umotywowanego polowania na czarownice wspieranego przez prawników, prokuratorów i fake news-owe media, nie masz wyboru".
Sam Trump opuścił jednak biuro prokurator generalnej stanu Nowy Jork dopiero około sześciu godzin po przybyciu, co - jak zauważyła agencja Reutera - sugeruje, że przez większą część dnia mierzył się z pytaniami.
Rzeczniczka prokurator generalnej stanu Nowy Jork odmówiła komentarza w sprawie zeznań Trumpa. Również jego prawnik nie odpowiedział na prośby o komentarz.
Prokurator Letitii James zarzuca firmie Trumpa, jemu samemu i dwojgu jego dzieci, że zaniżali wartość należących do Trump Organization nieruchomości, by płacić niższe podatki, i zawyżali ją, gdy ubiegali się o kredyty. W lipcu 2021 roku firma Trumpa została oskarżona przez władze stanu Nowy Jork o oszustwa podatkowe na kwotę 900 tysięcy dolarów.
Piąta poprawka do amerykańskiej konstytucji chroni przed samooskarżaniem lub zmuszaniem do przyznania się do winy. Jednak decyzja Trumpa, by nie odpowiadać na pytania, może mieć swoje konsekwencje. Gdyby śledztwo doprowadziło do procesu, przysięgli mogliby wziąć pod uwagę jego milczenie. Może ona także dać jego przeciwnikom podstawę do sugestii, że Trump ma coś do ukrycia w momencie, kiedy rozważa kandydowanie na urząd prezydenta w 2024 roku - podkreśla Reuters.
Przeszukanie w rezydencji Donalda Trumpa
W poniedziałek Trump przekazał, że agenci Federalnego Biura Śledczego (FBI) przeszukali jego rezydencję Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie. Przeszukiwanie posiadłości rozpoczęło się w nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu. Byłego prezydenta USA nie było wówczas w rezydencji, ponieważ spędza lato w swoim klubie golfowym w Bedminster w New Jersey.
- Nasz naród żyje w mrocznych czasach. Mój piękny dom, Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie, jest oblężony i okupowany przez dużą grupę agentów FBI. Włamali się nawet do mojego sejfu - oświadczył Donald Trump, informując o przeszukaniu swojej posiadłości przez funkcjonariuszy Federalnego Biura Śledczego.
W wyniku przeszukania agenci FBI wynieśli z posiadłości byłego prezydenta USA Donalda Trumpa na Florydzie pudła z dokumentami - podała w poniedziałek CNN, powołując się na swoje źródła.
Czytaj też: Trump i jego dzieci będą musieli zeznawać pod przysięgą w sprawie o zaniżanie wartości nieruchomości
Dziennik "New York Times", powołując się z kolei na swoje źródła, podał, że przeszukanie wydawało się dotyczyć dokumentów, także tajnych, które Donald Trump, wbrew przepisom, miał zabrać ze sobą z Białego Domu na Florydę.
FBI i Departament Sprawiedliwości odmówiły komentarza w tej sprawie.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock