CyberKalifat to nie internetowa odnoga tzw. Państwa Islamskiego, a rosyjska operacja wymierzona w Zachód - pisze na łamach portalu observer.com John R. Schindler, były analityk NSA i oficer amerykańskiego kontrwywiadu.
W artykule pod tytułem "Fałszywe flagi: ukryte cyber-ręce Kremla" Schindler pisze, że hakerzy z CyberKalifatu, którego najgłośniejszą akcją było zaatakowanie francuskiej telewizji TV5 Monde w kwietni 2015 roku, nie są związani z tzw. Państwem Islamskim.
Cytuje przy tym raport Departamentu Stanu z połowy 2015 roku, w którym stwierdzono, że "mimo iż CyberKalifat deklaruje poparcie (dla tzw. Państwa Islamskiego), nie istnieją żadne przesłanki - techniczne czy jakiekolwiek inne - że te grupy są powiązane".
Co więcej, powołując się na ustalenia francuskiego wywiadu i amerykańskiej agencji NSA, Schindler pisze, że hakerzy, którzy działają pod nazwą CyberKalifat, powiązani są z rosyjską grupą APT 28. A ta ostatnia ma być - zdaniem analityków zachodnich wywiadów - internetowym ramieniem rosyjskiego wywiadu. "Jest to powszechne przekonanie wśród zachodnich wywiadów, które z bliska badały wysiłki hakerskie IS" - twierdzi były oficer kontrwywiadu. Schindler podkreśla także, że kolejnym dowodem na zwiększoną internetową aktywność wymierzoną w Zachód są ustalenia "Der Spiegel", którego zdaniem niemiecki wywiad ustalił, że na listach płac rosyjskich specsłużb (GRU, SVR, FSB) jest blisko 4 tysiące hakerów.
"To, że Władimir Putin upoważnił swoje służby wywiadowcze do pójścia na cyber-wojnę z Zachodem pod płaszczykiem IS nie może być szokujące dla kogokolwiek, kto zna rosyjskie szpiegostw" - pisze Schindler. "Jedyną innowacyjnością jest tu użycie internetu. Reszta jest jedynie w wyciąganiem wniosków z dotychczasowej szpiegowskiej działalności Kremla" - dodaje były oficer kontrwywiadu.
Wojna w sieci
O CyberKalifacie zrobiło się głośno w styczniu 2015 roku, kiedy ofiarami hakerów padły profile Centralnego Dowództwa (CENTCOM) amerykańskiej armii. Wtedy to na profilu CENTCOM na Twitterze zamieszczone zostały dokumenty wojskowe dotyczące Korei Północnej i Chin. Amerykańska armia podkreślała wtedy, że żadne tajne dokumenty nie zostały ujawnione, atak został nazwany "cyberwandalizmem".
Następnie hakerzy zyskiwali rozgłos atakując serwisy mediów - między innymi "Newsweeka" i TV5 Monde.
Zdaniem amerykańskich i europejskich służb szefem CyberKalifatu był Brytyjczyk Junaid Hussain, który dołączył do dżihadystów w Syrii. Jako nastolatek Hussain trafił do sześć miesięcy do więzienia po włamaniu się na mailową książkę adresową byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony’ego Blaira.
Hussain zginął w sierpniu 2015 roku w nalocie amerykańskiego drona na pozycje dżihadystów w ar-Rakkce (Syria).
Autor: dln/kk / Źródło: observer.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock