Szefowa lekarzy dementuje plotki. Autopsja potwierdziła samobójczą śmierć Epsteina


Jeffrey Epstein, którego znaleziono martwego w celi więziennej w zeszłą sobotę, popełnił samobójstwo – poinformowała w oświadczeniu szefowa nowojorskiego zespołu ekspertów medycyny sądowej Barbara Sampson. Amerykański finansista i miliarder oskarżony był o nakłanianie do prostytucji i wykorzystywanie seksualne nieletnich dziewcząt.

Barbara Sampson podkreśliła, że przekazuje informacje o przyczynach śmierci mężczyzny "po wnikliwym przeglądzie danych ze śledztwa, włączając dane z kompletnej autopsji".

Z raportu z sekcji zwłok wynika, że Epstein powiesił się, najpewniej wykorzystując do tego, jak pisał dziennik "New York Times", prześcieradła.

Kontrowersje wokół śmierci

Jeffrey Epstein, oskarżony o nakłanianie do prostytucji i wykorzystywanie seksualne nieletnich dziewcząt, zmarł w sobotę 10 sierpnia nad ranem. Nie reagował, gdy strażnicy znaleźli go w celi federalnego aresztu śledczego na Manhattanie w Nowym Jorku, więc przewieziono go do lokalnego szpitala, gdzie uznano za zmarłego.

W sprawie śmierci miliardera toczą się dwa śledztwa - Inspektora Generalnego Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Federalnego Biura Śledczego (FBI). Wyjaśnień w tej sprawie zażądali członkowie komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów USA.

Śmierć Epsteina wywołała natychmiast lawinę spekulacji. Chociaż władze ogłosiły w sobotę, że najpewniej popełnił on samobójstwo, wielu sugerowało, że został zamordowany.

Według amerykańskich mediów Epstein został zostawiony sam w celi, podczas gdy zawsze miały w niej być przynajmniej dwie osoby, oraz że nie przestrzegano zarządzonych co 30 minut kontroli.

Rozmówca agencji AP twierdzi, że Epstein został zdjęty z obserwacji, zanim odebrał sobie życie. Nie jest jednak jasne, kiedy to nastąpiło. Już wcześniej, 24 lipca Epstein został znaleziony w swojej celi na wpół nieprzytomny i ze śladami na szyi. Nie wiadomo, czy próbował wówczas popełnić samobójstwo, czy został zaatakowany.

Oskarżony o nakłanianie do prostytucji

66-letniemu Epsteinowi, który utrzymywał, że jest niewinny, groziło do 45 lat pozbawienia wolności; jego proces miał rozpocząć się w czerwcu 2020 r.

Sędzia nie zgodził się na wypuszczenie go za kaucją - choć adwokat Epsteina proponował 100 mln dolarów - z obawy o to, że miliarder z łatwością zorganizuje sobie ucieczkę. Ale również dlatego, że według ustaleń śledczych, w ostatnich miesiącach Epstein usiłował przekupić świadków, którzy mogliby zeznawać w jego sprawie.

Prócz dowodów na próby uciszenia świadków śledczy odkryli ostatnio w rezydencjach Epsteina obsceniczne fotografie nieletniej dziewczyny, określanej jako "seksualna niewolnica" miliardera.

Amerykańskie kanały telewizyjne obiegło odnalezione niedawno nagranie początku przyjęcia w 1992 roku, w którym udział wzięło 28 młodych kobiet i tylko dwóch mężczyzn: obecny prezydent USA Donald Trump i Jeffrey Epstein. Trump nazwał sprowadzone na przyjęcie kobiety "dziewczętami z kalendarza".

Zgodnie z aktem oskarżenia Epstein miał w latach 2002-05 ściągać nieletnie dziewczyny do swych rezydencji, m.in. na Manhattanie oraz w Palm Beach na Florydzie. Płacił niektórym dziewczynom i swoim współpracownikom za werbowanie kolejnych ofiar.

12 lat temu Epstein został oskarżony na Florydzie o namawianie nieletnich do prostytucji, ale udało mu się zawrzeć ugodę pozasądową, dzięki której zamiast na dożywocie skazano go tylko na 13 miesięcy więzienia.

Autor: asty / Źródło: PAP