Szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken powiedział w poniedziałek podczas wizyty w Londynie, że Waszyngton nie chce eskalacji, lecz stabilnych relacji z Rosją. Zastrzegł jednak, że USA będą reagować na agresywne zachowanie Moskwy.
- Prezydent Joe Biden od dawna jasno mówił, jeszcze przed tym, jak został prezydentem, że jeśli Rosja wybiera nieodpowiedzialne lub agresywne zachowanie, odpowiemy na to. Ale nie szukamy eskalacji: wolimy stabilniejsze, bardziej przewidywalne relacje - powiedział Antony Blinken.
Jak dodał, jeśli Moskwa "pójdzie w tym kierunku, my też to zrobimy". Jednocześnie dyplomata zapewnił o "niesłabnącym wsparciu dla niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy", która stanowi następny cel podróży Blinkena.
Blinken w Londynie
Sekretarz stanu USA przybył w poniedziałek z wizytą do Londynu na swoje pierwsze bezpośrednie spotkanie szefów dyplomacji grupy G7, na które zaproszono też szefów MSZ Indii, Korei Płd., RPA i Brunei, które przewodzi obecnie grupie ASEAN. Spotkanie ma przygotować grunt pod szczyt liderów G7 w Kornwalii. W poniedziałek Blinken odbył spotkania dwustronne m.in. z szefami dyplomacji Korei Płd. i Japonii oraz z gospodarzem spotkania Dominikiem Raabem.
Odnosząc się do polityki wobec Chin, Blinken podkreślił, że celem Waszyngtonu nie jest "powstrzymanie Chin czy trzymanie ich pod kontrolą". - To, co staramy się robić, to podtrzymać porządek międzynarodowy oparty na zasadach, w które nasze kraje zainwestowały tak wiele przez tak wiele dekad - oświadczył.
"Będziemy patrzeć nie tylko na to, co Korea Północna mówi, ale też, co robi"
Amerykanin poruszył też temat programu nuklearnego Korei Północnej. W ubiegłym tygodniu prezydent USA Joe Biden zapowiedział, że Waszyngton będzie używał zarówno dyplomacji, jak i "surowego odstraszania", by skłonić reżim w Pjongjangu do denuklearyzacji.
- Mam nadzieję, że Korea Północna skorzysta z okazji, by zaangażować się w dyplomację i sprawdzić, czy są sposoby na dokonanie postępów w kierunku denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Będziemy patrzeć nie tylko na to, co Korea Północna mówi, ale też, co robi. Do Korei Północnej należy decyzja, czy chce działać w tym kierunku - powiedział Blinken.
Źródło: PAP