FBI na ulicach. "To może być niebezpieczne", również dla agentów

Agenci FBI i Secet Service podczas patrolowania ulic Waszyngtonu, 14 sierpnia 2025
Gmach Federalnego Biura Śledczego (FBI)
Źródło: Reuters Archive
Decyzją Donalda Trumpa na ulice Waszyngtonu zostali wysłani między innymi agenci Federalnego Biura Śledczego. Według prezydenta USA ma to "wyzwolić" amerykańską stolicę od bandytów, jednak według ekspertów może się okazać niebezpieczne - również dla samych agentów.
Kluczowe fakty:
  • Na ulice Waszyngtonu skierowano m.in. 120 agentów Federalnego Biura Śledczego (FBI).
  • Agenci FBI nie mają odpowiedniego przeszkolenia, umiejętności ani doświadczenia do patrolowania ulic - mówi były szef Agencji.
  • "New York" Trump ostrzega, że przez decyzję Trumpa może powrócić brutalność służb podobna do tej z lat 90.

Prezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił wysłanie Gwardii Narodowej na ulice Waszyngtonu. - Będzie więcej policji i będziecie bardzo szczęśliwi, bo będziecie bezpieczni. Idąc ulicą, będziecie widzieć policję albo agentów FBI. Będzie wielu agentów na ulicach - obiecywał Trump. Wyjaśniał, że obecnie sytuacja w Waszyngtonie staje się "kompletnym i totalnym bezprawiem", a stolica USA jest "oblężona przez bandytów i morderców" i musi zostać "wyzwolona".

Gwardia Narodowa w zeszłym tygodniu rzeczywiście zaczęła się pojawiać na ulicach Waszyngtonu, a oprócz niej na ulice skierowano m.in. 120 agentów Federalnego Biura Śledczego (FBI), przekazała rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. Amerykańskie media zwracają jednak uwagę na problemy tego rozwiązania. "Agenci FBI ponownie sią odrywani od swojej codziennej pracy, by reagować na priorytety Trumpa", pisze stacja CNN, zauważając, że to już ich "kolejna rola, do której nie zostali wyszkoleni".

Prezydent USA wysłał Gwardię Narodową do Waszyngtonu
Prezydent USA wysłał Gwardię Narodową do Waszyngtonu
Źródło: SHAWN THEW/PAP/EPA

FBI na ulicach Waszyngtonu

Jak podaje "New York Times", rutynowe zgłoszenia, dotychczas obsługiwane przez lokalną policję, teraz przyciągają całą gamę agencji federalnych - oprócz FBI także Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencję ds. Zwalczania Narkotyków (DEA) i Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Materiałów Wybuchowych (Bureau of Alcohol, Tobacco, Firearms and Explosives).

Agenci federalni, również ci, którzy dotąd pracowali w biurach, nagle pojawili się na ulicach. Ruszają na patrole, by zapobiegać włamaniom, kradzieżom, kontrolować pojazdy, a także namioty bezdomnych, choć nie są przeszkoleni w zakresie rozpoznawania zagrożeń w terenie. Niepokój odczuwa już część mieszkańców stolicy, zaskoczonych liczbą nowych funkcjonariuszy na ulicach.

FBI: to może być niebezpieczne

W rozmowach ze stacją CNN agenci FBI podkreślają, że - choć często współpracują przy dochodzeniach z lokalną policją - to mają inne kompetencje. Andrew McCabe, były dyrektor FBI, przypomniał we wtorek, że "agenci FBI nie są funkcjonariuszami policji". Podkreślił, że "nie mają odpowiedniego przeszkolenia, umiejętności ani doświadczenia w tej pracy, co może być niebezpieczne zarówno dla nich, jak i dla osób, które będą nadzorować".

Jak ustaliła stacja CNN, FBI miało chwalić się w ostatnich latach, że wielu nowych agentów nie ma za sobą wcześniejszej kariery policyjnej, a zamiast tego wywodzi się z branży technologicznej, prawniczej i innych dyscyplin. Nie są też przeszkoleni odpowiednio w zakresie zatrzymywania pojazdów do kontroli.

Agenci FBI zwykle planują swoje operacje z wyprzedzeniem i w grupach przewyższającej liczebnie podejrzanych. Tymczasem do rutynowych interwencji w terenie, do których teraz zaczęli być kierowani, wysyłane są zwykle dwuosobowe patrole, a zdarza się też, że delegowani są pojedynczy funkcjonariusze.

FBI delegowane do zadań od Trumpa

Stacja CNN przypomina, że w 2025 roku agenci federalni byli już wcześniej oddelegowani do zajmowania się zadaniami związanymi z imigracją, co stało się przyczyną wielu sprzeczek, o których mówiono za kulisami w agencji. O sprawie pisała między innymi w maju stacja NBC News podając, że zmiana priorytetów odciąga agentów od działań antyterrorystycznych, kontrwywiadowczych i śledztw w sprawie oszustw.

W marcu oddelegowano z kolei agentów FBI do przeglądania akt Jeffrey'a Epsteina, przestępcy seksualnego, oskarżonego o handel ludźmi. CNN podaje, że "nakazano odłożenie im odłożenie na bok śledztw dotyczących zagrożeń ze strony Chin i Iranu" i skupiono się na przeglądaniu dokumentów.

Decyzje te nie wszystkim w FBI się podobają. Kilka dni przed wysłaniem agentów na ulice Waszyngtonu zwolniono dwóch wysokiego szczebla pracowników Agencji, w tym byłego p.o. dyrektora Briana Driscolla, który sprzeciwił się planom administracji. "Biuro staje się nie do poznania. Wiele osób podejmuje teraz naprawdę trudne decyzje", powiedział CNN anonimowo jeden z agentów. Stacja podkreśla, że to niestabilny okres, a wielu pracowników rozważa odejście do innych agencji lub do sektora prywatnego, gdzie ich kompetencje w zakresie śledczym i bezpieczeństwa narodowego są poszukiwane.

Burmistrz Waszyngtonu, Demokratka Muriel Bowser, oceniła, że działania podjęte przez prezydenta Trumpa powinny stanowić ostrzeżenie dla innych miast. Jej zdaniem decyzja o użyciu w stolicy jednostek Gwardii Narodowej to "autorytarne posunięcie". "New York Times" podkreśla z kolei, że Trump, który często mówił o "uwolnieniu" policji, dał organom ścigania zielone światło na powrót do brutalnych taktyk, które w przeszłości, m. in. w latach 90., destabilizowały biedniejsze dzielnice i prowadziły do niesprawiedliwości.

OGLĄDAJ: "Trump boi się trzeciej wojny światowej"
Donald Trump

"Trump boi się trzeciej wojny światowej"

Donald Trump
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: