Cztery osoby zginęły, a kolejnych dziewięć zostało rannych po tym, jak samochód wjechał w salon kosmetyczny Hawaii Nail & Spa w Deer Park na nowojorskiej wyspie Long Island. Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w piątek. Sprawcą jest 64-latek, który sam przyznał, że kilkanaście godzin przed wejściem do samochodu miał wypić 18 piw. Wśród ofiar śmiertelnych jest policjantka o polskich korzeniach.
W piątek około godziny 16:30 czasu lokalnego mężczyzna wjechał w salon kosmetyczny Hawaii Nail & Spa w miejscowości Deer Park w stanie Nowy Jork. Zginął właściciel lokalu, jego dwie pracownice i ich 30-letnia klientka. Kolejne dziewięć osób zostało rannych – informuje ABC News. Zgodnie z relacją portalu tuż przed uderzeniem w salon jadący samochodem typu SUV sprawca miał gwałtownie skręcić. Wcześniej samochód przejechał z nadmierną prędkością przez parking przy Hawaii Nail & Spa. Na to, że jechał szybko, wskazuje też udostępnione przez reportera CBS News nagranie z monitoringu lokalu.
Wypadek na Long Island. 4 osoby nie żyją, 9 jest rannych
Służby zastały na miejscu zdarzenia kierowcę, 64-letniego Stevena Schwally'ego. Jego mowę określono mianem "niewyraźnej i bełkotliwej". Od mężczyzny miało być czuć woń alkoholu, a jego oczy były wyraźnie przekrwione – informuje CNN, powołując się na treść dokumentów sądowych. ABC News dodaje, że choć 64-latek został poddany badaniu na obecność alkoholu we krwi, jego wyniki nie zostały jeszcze udostępnione.
Z informacji, jakie sam Schwally miał przekazać funkcjonariuszom, wynika, że w noc przed zdarzeniem wypił 18 piw. Alkohol miał skończyć konsumować około 4 nad ranem w piątek. Choć do samochodu wsiadł zaledwie kilkanaście godzin później, mężczyzna nie przyznaje się do stawianego mu zarzutu jazdy w stanie nietrzeźwości - podaje ABC News. Jak informuje portal, 64-latek został zatrzymany i obecnie pozostaje w areszcie. Zgodnie z decyzją sądu hrabstwa Suffolk będzie mógł go opuścić po opłaceniu kaucji w wysokości 2 milionów dolarów bądź 1 miliona w przypadku płatności gotówką. Rozprawę w jego sprawie zaplanowano na 12 lipca.
Wśród ofiar śmiertelnych zdarzenia znalazł się 37-letni właściciel salonu Hawaii Nail & Spa Jiancai Chen, jego dwie pracownice - 41-letnia Yan Xu i 50-letnia Meizi Zhang - oraz korzystająca z ich usług 30-letnia policjantka Emilia Rennhack. Ta ostatnia była już po służbie, robiła paznokcie na wesele koleżanki, na które miała udać się w piątek wieczorem. Kobieta była polskiego pochodzenia – wskazuje opis internetowej zbiórki założonej w celu opłacenia kosztów pogrzebu 30-latki i podroży jej bliskich, chcących się z nią pożegnać.
W wyniku wypadku rannych zostało też kolejnych dziewięć osób, w tym 12-letnia dziewczynka. Stan dwójki poszkodowanych jest poważny - relacjonuje ABC News.
Źródło: ABC News, CNN
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images