Umieszczali w sieci brutalną dziecięcą pornografię

Aktualizacja:
 
Eric Holder przedstawia wyniki śledztwaEPA

72 osoby zostały oskarżone, a 600 jest podejrzanych o przynależność do międzynarodowej siatki, która wymieniała się w sieci dziecięcą pornografią. Na specjalnej stronie internetowej umieszczono tysiące zdjęć i filmów, także z niemowlętami. Wyniki śledztwa przedstawił amerykański departament sprawiedliwości.

O przynależność do internetowego klubu Dreamboard, do którego dostęp mieli tylko zarejestrowani członkowie, podejrzewanych jest ponad 600 osób w USA oraz 13 innych krajach, w tym Kanadzie, Niemczech i Holandii.

- Żeby zostać członkiem społeczności Dreamboard, przyszli członkowie musieli dostarczyć pornografię z dziećmi poniżej 12 lat - wyjaśnił szef resortu sprawiedliwości Eric Holder. - Gdy już otrzymali dostęp do strony, by utrzymać członkostwo, musieli regularnie przesyłać materiały z seksualnym wykorzystaniem dzieci. Im więcej dostarczyli treści, tym więcej sami mogli obejrzeć. Członkowie, którzy stworzyli i podzielili się zdjęciami i filmami, na których sami molestują dzieci, otrzymywali wyższy status i większy dostęp - dodał.

Wyjątkowo drastyczne materiały

Śledczy przyznali, że przeraziły ich "wyjątkowo drastyczne" posty z dorosłymi, którzy brutalnie gwałcili "bardzo małe dzieci". - Na zdjęciach i filmach były także niemowlęta. W wielu przypadkach dzieciom wyraźnie i zamierzony sposób zadawano ból, zgodnie z zasadami na tej stronie internetowej. Musiały cierpieć i płakać - mówił Holder.

Sekretarz bezpieczeństwa krajowego Janet Napolitano dodała: - Żeby uzmysłowić zasięg tego forum, jego analiza ujawniła, że strona mogła być środkiem dystrybucji do 123 terabajtów dziecięcej pornografii, co jest ekwiwalentem około 16 tysięcy DVD...

Dodatkowe media znalezione u osób aresztowanych tylko w USA zawierały ponad milion obrazów z dziecięcą pornografią - stwierdziła.

Klub przestał istnieć wiosną, gdy jego członkowie zdali sobie sprawę, że toczy się przeciwko nim amerykańskie śledztwo.

Źródło: CNN, PAP

Źródło zdjęcia głównego: EPA