Ukraińskie czołgi T-84U Opłot-M (pol. twierdza) wygrały przetarg w Tajlandii. 200 "Twierdz" ma zastąpić stare amerykańskie M41 zakupione jeszcze w latach 60-tych ubiegłego wieku. Jak podaje dziennik "Bangkok Post", z wyboru są niezadowoleni sami żołnierze, którzy mieli woleć czołgi K-1 oferowane przez Koreę Południową. Tajlandzkie media spekulują też o korupcji, która miała zaważyć na wyniku przetargu.
W przetargu poza Opłotem i K-1 startował niemiecki Leopard 2A4 i rosyjskie T-90S. Wariant niemiecki odpadł bardzo szybko z powodu zbyt wysokiej ceny. Wcześnie odrzucono też T-90. Ostatecznego wyboru dokonywano pomiędzy Opłotem a K-1.
Wojskowi woleli południowokoreański czołg z powodu systemu ładowania. Ukraińcy zastosowali w swoim pojeździe automatyczny system, który po zużyciu wszystkich pocisków w podręcznym magazynie musi zostać ponownie załadowany, co według źródła "Bangkok Post" wymaga zatrzymania pojazdu. Koreańczycy zastosowali półautomatyczny system, który nie ma tego mankamentu, ale wymaga dodatkowego, czwartego, członka załogi.
Pomimo zastrzeżeń wojskowych, władze zdecydowały się na zakup Opłotów. Kluczowym czynnikiem miała być ich niska cena. Wartość kontraktu na zakup czołgów to siedem miliardów batów (około 657 milionów złotych - bardzo niska cena). Pomogła też dotychczasowa dobra kooperacja Tajlandii z Ukrainą w dziedzinie zakupu uzbrojenia. Bangkok kupił już od Kijowa 95 transporterów opancerzonych BTR-3E1, co również wywołało liczne kontrowersje w kraju.
Tajlandzkie media pełne są spekulacji na temat "dodatkowych zachęt" stosowanych przez Ukraińców, które miały pomóc w wyborze Opłotów. Według "Bangkok Post", członkowie specjalnego panelu najwyższych oficerów, którzy rozpatrywali kwestię zakupu czołgów, mają "powiązania" z producentem Opłotów. Podobne zarzuty pojawiały się przy zakupie BTR-3E1. Do tej pory nikomu jednak nie przedstawiono oficjalnych zarzutów.
Źródło: altair.com.pl, bangkokpost.com
Źródło zdjęcia głównego: mat. producenta