Ukraińcy w natarciu, Donieck i Gorłówka w "kotle". Striełkow znalazł winnych klęsk


Siły ukraińskie wypierają przeciwnika z kolejnych miast, co potwierdzają sami rebelianci. Sytuacja "Donieckiej Republiki Ludowej" jest krytyczna, Donieck i Gorłówka są już niemal zupełnie odcięte od separatystów ługańskich. Igor Girkin wini za klęski Kozaków i kierownictwo "Ługańskiej Republiki Ludowej". A ta ostatnia umacnia się, mając za plecami coraz liczniejsze wojska rosyjskie.

ANALIZY SYTUACJI NA FRONCIE

"W nocy siły ATO kontynuowały działania ofensywne mające na celu zaciśnięcie pierścienia wokół Doniecka. Przeprowadzono szereg uderzeń ogniowych w punkty oporu przeciwnika. W efekcie zniszczono dużą liczbę sprzętu i siły ludzkiej rebeliantów" - informuje w wydanym dziś rano komunikacie centrum prasowe operacji antyterrorystycznej. Według ukraińskiego sztabu w szeregach rebeliantów jest coraz większa panika i chaos, znów zanotowano przypadki masowej dezercji.

Przez całą sobotę i ostatniej nocy toczyły się walki w rejonach Iłowajska, Ałczewska, Stachanowa, Ługańska i Gorłówki. Po stronie ukraińskiej zginęło w ciągu doby 13 żołnierzy - informuje Kijów. Ale nawet ukraińskie wojsko przyznaje nieoficjalnie, że te dane są bardzo zaniżane.

Ataki z powietrza miały zniszczyć 10 czołgów i pojazdów opancerzonych rebeliantów w okolicach Gorłówki oraz Antracytu. Ukraińcy kontynuują ofensywę wzdłuż drogi H21 łączącej Donieck z obwodem ługańskim. "Sytuacja jest krytyczna" – można przeczytać w komunikacie "sztabu Donieckiej Republiki Ludowej", zamieszczonym w sobotę wieczorem w internecie.

Zamykający się pierścień okrążenia wokół Doniecka i Gorłówki widać na mapie działań w Donbasie przedstawionej przez stronę ukraińską w sobotę.

Sytuacja na fronciemediarnbo.org

Krasnyj Łucz wzięty?

W sobotę Ukraińcy kontynuowali rozpoczęte dzień wcześniej natarcie na Krasnyj Łucz, kluczowe miasto na drodze z Doniecka do Ługańska. Uderzenie na Miusinsk, zgodnie z oczekiwaniami, zamieniło się w szeroko zakrojoną ofensywę. Nie jest jasne, czy Krasnyj Łucz jest już pod pełną kontrolą Ukraińców. Ale ta operacja wywołała panikę w sztabie w Doniecku. Z tego miasta rebelianci kontratakowali drogą H21, bez większych rezultatów.

Utratę Krasnego Łucza pośrednio potwierdziło dowództwo donieckich rebeliantów w komunikacie wydanym w sobotę wieczorem. Wcześniej napisał też o tym sam Igor Girkin vel Striełkow na swoim profilu VKontakte: "Krasnyj Łucz zajęty przez przeciwnika. Kozacy tradycyjnie uciekali – w mieście broni się tylko niewielki ich oddział. Stało się to, przed czym nie raz ostrzegałem. Doniecko-gorłowska grupa wojsk Noworosji został całkowicie okrążona. Nic dziwnego. Krasnyj Łucz był w strefie odpowiedzialności zgrupowań Ługańskiej Republiki Ludowej. I był broniony przez 'bohaterów odrodzonego kozactwa im. atamana Kozicyna'".

Striełkow przypomniał też poprzednie porażki Kozaków: oddanie Krasnego Limanu po jednym dniu walk, oddanie Popasnej bez walki, oddanie Debalcewa, oddanie bez walki Faszczewki. Główny komendant rebeliantów donieckich pośrednio obciąża, zresztą nie pierwszy już raz, kolegów z Ługańska. Kozacy dońscy Kozicyna formalnie bowiem podlegają "Ługańskiej Republice Ludowej". Zresztą siły ŁRL już raz nie pomogły Striełkowowi w ważnym momencie - gdy był atakowany w Słowiańsku.

Teraz rebelianci z Ługańska mówią coś innego, niż ich towarzysze z Doniecka. Kierownictwo "Ługańskiej Republiki Ludowej" twierdzi, że wyparło jednak siły ATO z Krasnego Łucza.

Kolejne ruchy ATO

Jeśli jednak ostatecznie potwierdzi się, że Ukraińcy panują nad Krasnym Łuczem, oznaczać to będzie wstęp do rozbicia rebeliantów w zachodniej części "Noworosji" na trzy części: zgrupowanie Donieck-Gorłówka (Girkin i Bezler), zgrupowanie Pierwomajsk-Stachanow- Ałczewsk („Mongoł”), ale też Szachtarsk-Sniżne („Kozyr”).

Dodatkowym krokiem w tym kierunku są ruchy zgrupowania ATO wokół Łutugina. Zajmując Kruglik, wyszły na tyły zgrupowania "Mongoła". W tej sytuacji "Mongołowi" pozostaje ewentualnie tylko przebijać się na Krasnyj Łucz. Tymczasem jednak okopuje się w Stachanowie. Jedną z wielkich fabryk zamieniono w bastion ludzi „Mongoła”.

Siły ATO rozpoczęły też natarcie w kierunku Antracytu, co zmniejsza zagrożenie uderzeniem rebeliantów ze zgrupowania Rowienki-Swierdłowsk w prawą flankę wojsk rządowych zajmujących Krasnyj Łucz.

Zaciska się pętla wokół "Biesa"

Ukraińcy podjęli drugą już próbę zajęcia miasta Jasinowataja na autostradzie M04, głównej drodze łączącej Gorłówkę z Donieckiem i Makiejewką. W związku z tym starciem znów pojawiły się podejrzenia o zdradę w sztabie ATO. Otóż na krótko przed rozpoczęciem natarcia, kierunek, z którego miało iść, został ostrzelany Gradami z Makiejewki. A w momencie, gdy ukraińskie kolumny wyruszyły na Jasinowatą, także w jej kierunku z pomocą ruszyły oddziały rebeliantów z Makiejewki. A jeszcze wcześniej do Makiejewki dowództwo DRL podciągnęło posiłki z Charcyska.

Rebelianci zaczynają stopniowo wycofywać się z Gorłówki w stronę Makiejewki. Po piątkowych sukcesach Ukraińców, którzy nacierając od Krasnego Partizana zajęli Pantelejmonowką, dowództwo separatystów w Gorłówce dostrzegło niebezpieczeństwo całkowitego ich odcięcia, gdyby siły ATO ruszyły na Jenakijewo. Choć też niewykluczone, że opuszczenie Gorłówki przez część rebeliantów to wstęp do kontruderzenia – choćby właśnie w rejon Jasinowatej.

Walki o kurhan

Wciąż toczą się walki o Saur-Mogiłę. W tej chwili nikt nie może powiedzieć, że w pełni kontroluje kurhan. Kiedy jedna ze stron próbuje szturmować wzniesienie, druga „przykrywa” je ogniem z artylerii i Gradów, co zmusza atakujących do odwrotu z dużymi stratami. Jedyne wyjście to całkowite oczyszczenie z artylerii wroga okolic kurhanu w promieniu 20 km. Na kiepskie dowodzenie narzekają walczący w tym rejonie ukraińscy żołnierze.

Wraz z relacjami żołnierzy i oficerów, którzy wydostali się z „kotła dołżanskiego”, narasta krytyka dowództwa. Chodzi już nie tylko o problemy z zaopatrzeniem (a wojska zepchnięte w południowo-wschodni kąt obwodu ługańskiego broniły się tam ponad trzy tygodnie). Krytycy wskazują, że gdyby rozkaz o ewakuacji został wydany wcześniej, udałoby się ograniczyć straty. A tak główne jednostki walczące w „kotle dołżanskim”, czyli 79. Brygada Powietrzno-Desantowa, 72. Brygada Zmechanizowana, 24. Brygada Zmechanizowana i 51. Brygada Zmechanizowana, straciły tam ponad połowę sprzętu i jedną trzecią ludzi.

Rosyjski "miecz Damoklesa"

Znów doszło do ostrzału zza granicy Rosji. Pozycje ukraińskie w rejonie Amwrosiwki były ostrzeliwane z moździerzy przez 40 minut. Rosjanie prowokują ukraińskich pograniczników – ostrzeliwują ich. W rejonie granicy lata mnóstwo samolotów bezzałogowych armii rosyjskiej.

Kijów oskarża Rosjan, że ostrzeliwują ukraińskich pograniczników w obwodzie ługańskim z rakietowych miotaczy ognia Trzmiel. – Terroryści celowali w okna pomieszczeń, gdzie spali pogranicznicy mające akurat przerwę w służbie. Na szczęście, żaden z pocisków nie wpadł do środka – poinformowano w centrum prasowym ATO. – Przez lornetkę widziałem dwóch ludzi kierujących ogniem. Byli na dachu rosyjskiej fabryki. To całkiem niedaleko i widziałem, jak dają namiary. Nie mogłem do nich strzelać, choć widziałem ich wyraźnie i mógłbym ich zdjąć – powiedział jeden z ukraińskich pograniczników.

Tuż za granicą, w rejonie Kujbyszewa Rosjanie skoncentrowali duże siły. Stąd najbliżej do Doniecka. Drugie duże zgrupowanie stoi w rejonie Nowoszachtyńska – bliżej z kolei Ługańska. Ale najsilniejsze zgrupowanie (ponad 10 tys. wojska) stoi na rubieży Krymu. Na tym nie koniec.

10 km od granicy Rosja rozmieściła jednostkę powietrzno-desantową – oświadczył rzecznik RBNO Andrij Łysenko. To pododdziały elitarnej 76. Dywizji Powietrzno-Desantowej z Pskowa. Mają stacjonować w rejonie wsi Wiejdielewka w obwodzie woroneskim. Z kolei w Rowienkach i obozie pionierów „Ajdar”, także w obwodzie woroneskim, stoi pułk czołgów. Według Kijowa, w obwodzie briańskim nadal zwiększane są siły batalionowych grup taktycznych, tworzonych z 32. Samodzielnej Brygady Zmotoryzowanej (z obwodu nowosybirskiego), 35. Samodzielnej Brygady Zmotoryzowanej (z Kraju Ałtajskiego) oraz 120. Brygady artylerii z obwodu kemerowskiego.

Będzie ofensywa?

Rosyjska agencja RIA Nowosti, powołując się na anonimowego deputowanego Rady Najwyższej, donosi, że ministerstwo obrony Ukrainy przerzuca cały dostępny ciężki sprzęt i uzbrojenie oraz powołanych rezerwistów na wschód kraju. Planowana ma być zmasowana ofensywa na całym froncie na separatystów.

Czy to jednak możliwe? Sugerować takie plany może informacja, że ministerstwo polityki społecznej zaczyna masową ewakuację wszystkich dzieci ze strefy walk. Według RBNO ma to zapobiec możliwemu wykorzystaniu małoletnich w charakterze „żywych tarcz” przez rebeliantów. Dzieci mają być wywożone utworzonymi przez wojsko korytarzami humanitarnymi. Pytanie, na ile realny to plan, jeśli weźmie się pod uwagę dotychczasowe ignorowanie przez rebeliantów korytarzy humanitarnych.

Frontalne natarcie może kosztować wiele ofiar wśród żołnierzy i ludności cywilnej. Według różnych ocen, w Doniecku jest jeszcze 300-500 tys. mieszkańców. Atakowanie Doniecka i Ługańska bez wsparcia artylerii i lotnictwa to wielkie straty w armii. Użycie artylerii i lotnictwa to śmierć wielu cywilów. Politycy w Kijowie mają więc twardy orzech do zgryzienia.

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: