Minister obrony Stepan Połtorak na spotkaniu rządowym mówił, że ofensywa bojówkarzy jest możliwa. Dowódca ukraińskiego wojska za swoje główne zadanie uznaje "przygotowanie do działań zbrojnych".
- Obserwujemy wzmacnianie sił ugrupowań terrorystycznych, w tym także ze strony Federacji Rosyjskiej. Śledzimy ich ruchy, znamy miejsca dyslokacji i, oczywiście, oczekujemy na nieprognozowane działania z ich strony - ostrzegł minister. Połtorak poinformował, że w oczekiwaniu na możliwą ofensywę bojowników z samozwańczych prorosyjskich republik ludowych (Donieckiej i Ługańskiej) prowadzone są szkolenia sił rezerwowych, a wojska, które uczestniczą w operacji antyterrorystycznej w Donbasie, przygotowują dwie linie obronne na umownej granicy z terytoriami kontrolowanymi przez buntowników. Połtorak przekazał jednocześnie, że jego resort zakupił w bieżącym tygodniu nowy sprzęt wojskowy o wartości miliarda hrywien (ok. 230 mln złotych).
Iluzoryczne zawieszenie broni
Od 5 maja w Donbasie obowiązuje zawieszenie broni, zgodnie z ustaleniami zawartymi między Ukrainą a Rosją z udziałem Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), jednak jest ono ciągle naruszane. W wielu miejscach nieustannie trwają walki. Separatyści twierdzą, że porozumienie pokojowe łamie strona ukraińska, ta jednak utrzymuje, że nie atakuje przeciwnika, lecz prowadzi wyłącznie działania obronne. Ukraińcy prawie codziennie alarmują o ruchach wojsk rosyjskich nad swoją granicą oraz podają wiadomości o kolejnych kolumnach pojazdów wojskowych, w tym czołgów, wjeżdżających na ich terytorium z Rosji. Informacje o aktywnych ruchach wojsk rosyjskich przy ukraińskich granicach potwierdza NATO.
Autor: mk//gak / Źródło: PAP