Ukraina została zaatakowana przez Rosję. Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, wezwał Władimira Putina do "natychmiastowego zatrzymania agresji na Ukrainę i wycofania wojsk". Dodał, odnosząc się do ostrzału ukraińskiej elektrowni atomowej, że "nieodpowiedzialne działania Rosji pokazują, że niebezpieczeństwo jest ogromne".
Jens Stoltenberg przemawiał na konferencji prasowej po spotkaniu szefów MSZ państw NATO. - Nadchodzące dni wojny na Ukrainie będą prawdopodobnie gorsze, będzie więcej ofiar, cierpienia i zniszczeń. Rosyjskie siły ściągają ciężkie uzbrojenie i kontynuują ataki - powiedział.
Dodał, że kraje NATO wzywają Putina do natychmiastowego zatrzymania agresji na Ukrainę, wycofania wojsk i zaangażowania się w wysiłki dyplomatyczne. - To wojna prezydenta Putina, wojna, którą zaplanował i prowadzi przeciwko pokojowemu krajowi - podkreślił szef Sojuszu.
- Sojusznicy NATO zwiększają wsparcie dla Ukrainy, pomagając realizować prawo tego kraju do samoobrony zapisane w Karcie Narodów Zjednoczonych - zapewnił.
Stoltenberg: Putin nie docenił ukraińskich sił zbrojnych
Sekretarz generalny NATO ocenił, że Putin "całkowicie nie docenił ukraińskich sił zbrojnych", które są w stanie odpierać ataki i spowolnić rosyjskie wojska, co jak powiedział, jest wynikiem odwagi ukraińskich żołnierzy, wsparcia całego narodu i przywództwa prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który wzmacnia morale Ukraińców.
- Sojusznicy w NATO szkolili i dostarczali wyposażenie dla sił ukraińskich. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada, ale również Turcja wysyłały wyposażenie, wyszkoliliśmy dziesiątki tysięcy ukraińskich żołnierzy i są oni teraz na froncie. W związku z tym to wsparcie okazało się niezmiernie istotne dla ukraińskich sił zbrojnych. Teraz zwiększamy jeszcze nasze wysiłki i wysyłamy jeszcze więcej wsparcia - powiedział Stoltenberg.
Stoltenberg: nieodpowiedzialne działania Rosji pokazują, że niebezpieczeństwo jest ogromne
Był też pytany, czy na piątkowym spotkaniu ministrów był omawiany temat ostrzału elektrowni atomowej na Ukrainie przeprowadzonego przez Rosjan.
- Jeżeli chodzi o nieodpowiedzialne działania wokół elektrowni atomowej na Ukrainie, to pokazują one, że niebezpieczeństwo jest ogromne - odpowiedział.
Ocenił, że najważniejsze jest to, by prezydent Władimir Putin "wycofał rosyjskie wojska z Ukrainy i by w końcu zaangażował się w wysiłki dyplomatyczne w dobrej wierze". - Więc taki był przekaz ministrów podczas dzisiejszej debaty, co jeszcze bardziej jest podkreślone przez to potencjalne zagrożenie, szczególnie jeśli chodzi o katastrofę nuklearną, wynikającą z tej wojny - zaznaczył.
Stoltenberg: NATO nie będzie częścią konfliktu z Rosją na Ukrainą
Stoltenberg odniósł się też do doniesień, według których niektóre państwa NATO miałyby dostarczać Ukrainie samoloty. Szef NATO zaprzeczył takiej możliwości.
- Jasno powiedziałem, że powinniśmy - jako sojusznicy w NATO - wspierać Ukrainę na różne możliwe sposoby, ale nie będziemy częścią konfliktu. Jestem przekonany, że jeśli NATO będzie bezpośrednio zaangażowane w ten konflikt, to dojdzie do jeszcze większych strat, w tym ofiar cywilnych. To jest powód, dla którego musimy zwiększyć nasze wsparcie, nałożyć dotkliwe sankcje, apelować do Rosji, żeby się zaangażowała w rozwiązanie polityczne tego konfliktu, ale nie możemy się w to angażować bezpośrednio - powiedział Stoltenberg.
Podkreślił, że głównym zadaniem NATO jest chronić miliard osób, które żyją w krajach członkowskich Sojuszu. - Robimy to poprzez zwiększenie naszej obecności na wschodniej flance NATO, ale nie będziemy częścią konfliktu z Rosją na Ukrainie - powiedział.
Stoltenberg zapewnił, powołując się na słowa prezydenta Andrzej Dudy, że Polska nie planuje wysłać żadnych statków powietrznych na Ukrainę.
Stoltenberg: poważnie rozważamy znaczące zwiększenie obecności na wschodniej flance
Sekretarz generalny NATO był też pytany między innymi o możliwość wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu.
Stoltenberg zwrócił uwagę, że NATO już w znaczący sposób zwiększyło swą obecność na wschodzie. - Obecnie mamy 200 okrętów od dalekiej północy do basenu Morza Śródziemnego, 130 myśliwców w stanie wysokiej gotowości i tysiące żołnierzy na lądzie - powiedział.
Dodał, że NATO "robi wszystko, co trzeba, aby bronić" swych sojuszników. - Jeśli będzie konieczność, to zwiększymy oczywiście tę obecność, ale jednocześnie nawet podczas dzisiejszego spotkania rozmawialiśmy o długoterminowych zmianach dla naszej obecności, odstraszania i obrony w całym Sojuszu, a w szczególności na wschodzie - zaznaczył Stoltenberg.
Przypomniał, że NATO ma batalionowe grupy bojowe w Polsce i państwach bałtyckich. - Jesteśmy też obecni w Rumunii i na południowym wschodzie - zaznaczył.
Przekazał jednocześnie, że Sojusz poważnie rozważa znaczące zwiększenie swej obecności na wschodniej flance, zarówno jeśli chodzi o liczbę żołnierzy, jak i na przykład obronę przeciwlotniczą.
- Mówię tu także o znaczących zdolnościach odstraszania poprzez obronę, nie tylko poprzez wysłanie sygnału o obecności NATO. Jak to niektórzy ministrowie dziś powiedzieli, chodzi tu o różnice między odstraszaniem poprzez obecność, a odstraszanie poprzez obronę - powiedział Stoltenberg. Poinformował, że na 16 marca zaplanowane jest spotkanie ministrów obrony państw NATO. To tam - jak dodał - wszystkie te kwestie mają być omawiane w szczegółach. Zastrzegł, że ewentualne decyzje zostaną podjęte w oparciu też o opinie dowódców wojskowych
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO:
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: NATO