Wszystkich aresztowanych tatarskich aktywistów wywieziono z Krymu. "Podejrzewamy, że są w Rostowie nad Donem" - napisał w piątek na Facebooku krymski prawnik i obrońca praw człowieka Emil Kurbedinow.
Wcześniej adwokat skarżył się, że organy rządowe dostarczają mu sprzeczne informacje o miejscu pobytu 24 proukraińskich aktywistów aresztowanych przez rosyjskie służby specjalne po masowych rewizjach przeprowadzanych w środę i czwartek.
Sąd rejonowy w Symferopolu na posiedzeniach 27-28 marca zdecydował o aresztowaniu zatrzymanych pod zarzutem członkostwa w zakazanej w Rosji Partii Odrodzenia Islamskiego (Hizb ut-Tahrir).
Prawnicy, którzy w piątek próbowali odwiedzić swoich klientów w areszcie, alarmowali, że ich tam nie ma. Żadnej informacji nie udzielono też rodzinom aresztowanych.
Represje ze strony rosyjskich władz
Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku, po interwencji zbrojnej i referendum uznanym przez władze Ukrainy i Zachód za nielegalne.
Tatarzy krymscy, którzy stanowią 12 procent mieszkańców półwyspu, byli przeciwni nielegalnemu plebiscytowi. Ich społeczność w większości zbojkotowała głosowanie, narażając się na represje ze strony rosyjskich władz. Aneksję Krymu Rosja przedstawia jako akt sprawiedliwości historycznej.
W niedzielę na Ukrainie odbędą się wybory prezydenckie. Mieszkańcy Krymu mogą w nich głosować w lokalach wyborczych znajdujących się na tzw. Ukrainie kontynentalnej.
Autor: asty/tr / Źródło: PAP