W niedzielę wieczorem około dwóch tysięcy osób przyszło przed siedzibę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Zebrani zapowiedzieli, że będą tam dyżurować w oczekiwaniu na wyniki poniedziałkowego szczytu czwórki normandzkiej w Paryżu na temat uregulowania konfliktu w Donbasie. W poniedziałek rano, po mroźnej nocy, którą część z nich spędziła w namiotach, w centrum Kijowa pojawia się coraz więcej ludzi - donosi "Ukrainska Prawda".
Uczestnicy akcji Warta na Bankowej rozstawili namioty i zmontowali przed siedzibą prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego scenę. Jak powiedzieli, zamierzają pozostać tam do czasu powrotu szefa państwa do kraju. Organizatorem akcji jest ruch społeczny Nie dla Kapitulacji.
"Czerwone linie dla Zełenskiego"
Obecni na miejscu funkcjonariusze policji i Gwardii Narodowej początkowo próbowali przeszkodzić w rozbijaniu namiotów i budowie sceny, jednak później z tego zrezygnowali. Policjanci uformowali kilka kordonów, które oddzielają siedzibę Zełenskiego od tłumu. Sytuacja w niedzielny wieczór, a także w poniedziałkowy poranek była spokojna.
Po godz. 9. czasu miejscowego (8. rano w Polsce) tłum przed siedzibą Zełenskiego gęstniał - informuje internetowy dziennik "Ukrainska Prawda".
Wcześniej na Majdanie Niepodległości w Kijowie odbył się wiec "Czerwone linie dla Zełenskiego", podczas którego ostrzeżono prezydenta, by na szczycie czwórki normandzkiej w Paryżu nie zgodził się na żadne ustępstwa wobec Rosji. Według policji wzięło w nim udział około 8 tysięcy osób.
Kilka miesięcy przygotowań
Szczyt przywódców państw czwórki normandzkiej - Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji - odbędzie się w poniedziałek po południu w Paryżu. Ukraińska opozycja i część społeczeństwa obawia się, że, dążąc do pokoju w Donbasie, Zełenski może zaszkodzić interesom narodowym.
Przygotowania do szczytu trwały kilka miesięcy. Aby do niego doszło, Ukraina zrealizowała warunki, od których uzależniała jego przeprowadzenie Moskwa. Kijów zgodził się na tzw. formułę Steinmeiera, która przewiduje specjalny status dla kontrolowanego przez separatystów Donbasu oraz wycofanie wojsk i uzbrojenia z trzech odcinków frontu w tym regionie.
"Jutro szczyt normandzki. Jedziemy tam przede wszystkim dla naszych jeńców w rosyjskich więzieniach i naszych obywateli na terytoriach okupowanych. Naszą główną linią, od której nie odejdziemy nawet na milimetr, są uznane międzynarodowo granice państwowe Ukrainy" - napisał na Twitterze w niedzielę szef ukraińskiego MSZ Wadym Prystajko. Minister podkreślił, że w rozmowach w formacie normandzkim dla ukraińskiej delegacji priorytetem będą interesy Ukraińców, rozdzielonych przez rosyjską agresję i propagandę. "Pokój, bezpieczeństwo i rozwój we wspólnym demokratycznym państwie to jedyny cel prezydenta Ukrainy i całej negocjacyjnej ekipy" - zadeklarował Prystajko.
Pierwsze posiedzenie od 2016 roku
Poniedziałkowe spotkanie przywódców Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji w sprawie uregulowania konfliktu zbrojnego w Donbasie będzie pierwszym posiedzeniem czwórki normandzkiej na najwyższym szczeblu od 2016 roku.
Będzie to zarazem pierwsza okazja do bezpośredniej rozmowy nowego prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Oprócz nich w spotkaniu wezmą udział prezydent Francji Emmanuel Macron oraz kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Przywódcy tych czterech państw spotkali się w sprawie konfliktu w Donbasie po raz pierwszy w Normandii w czerwcu 2014 roku.
Konflikt w Donbasie trwa od wiosny 2014 roku. W rezultacie walk sił ukraińskich z prorosyjskimi separatystami zginęło ponad 13 tys. osób.
Autor: mart/adso / Źródło: PAP, pravda.com.ua