- Nic nie jest przesądzone, jeszcze wiele może się zdarzyć - mówi o sytuacji Ukrainy w kontekście relacji z Unią Europejską Radosław Sikorski. W obszernym wywiadzie dla TVN24 BiŚ szef MSZ idzie dalej i dodaje, że liczy, iż to właśnie zapał protestujących Ukraińców przywróci zachodnim przywódcom UE "wiarę w ten projekt". - Oczywiście stowarzyszenie się Ukrainy z Unią dla nas też byłoby korzystne. Ale przecież nie możemy podejmować decyzji za innych - podkreśla minister.
Rozmowa dziennikarzy TVN24 BiŚ - Macieja Wierzyńskiego i Jacka Stawiskiego - z szefem polskiej dyplomacji była okazją do podsumowania 2013 roku, jeśli chodzi o sytuację na arenie międzynarodowej i geopolitykę.
Wywiad rozpoczęło jednak pytanie o to, co w minionym roku miało najistotniejsze znaczenie, jeśli chodzi o sprawy Polski. - Dla nas najważniejszym wydarzeniem było niewątpliwie uchwalenie wieloletniego budżetu UE, w czym wspieraliśmy premiera i uzyskaliśmy dobry efekt: przy zmniejszonym budżecie Polska dostała więcej - odpowiedział Sikorski, który ostateczny "krój" budżetu ocenił jako "nie lada osiągnięcie negocjacyjne premiera Tuska".
Poza tym minister za wydarzenie istotne dla nas uznał polskie przywództwo w grupie wyszehradzkiej. Z kolei, jeśli chodzi o perspektywę roku 2014, szef MSZ przyznał, że po jesiennych wyborach europejskich "spodziewa się ważnych rozstrzygnięć". Przypomniał też, że przyszły rok będzie ważny także w kontekście "polskich" rocznic - "odzyskania wolności, wstąpienia do NATO i UE".
"W sprawie Ukrainy nic nieprzesądzone"
Sikorski był też szczegółowo dopytywany o sytuację na Ukrainie i proszony o ocenę politycznych rozterek tamtejszych przywódców, dotyczących zwrócenia się tego kraju ku Rosji albo ku stowarzyszeniu z Unią.
Szef resortu spraw zagranicznych odpowiedział, że jego zdaniem w tej ostatniej sprawie "nic nie jest ostatecznie rozstrzygnięte". - W momencie, w którym rozmawiamy, nie są mi znane żadne twarde fakty, które uniemożliwiałyby Ukrainie stowarzyszenie się z Unią Europejską - doprecyzował.
Ale na pytanie, czy dotychczasowe fiasko tego planu nie uderza w bezpieczeństwo Polski, nie odpowiedział
już wprost. - Polska przekonała całą Unię Europejską, wbrew oporowi czasami bardzo ważnych państw, do wynegocjowania umowy, którą obie strony - UE i Ukrainy - uznały za korzystną - zauważył i dodał, że mimo to ukraińskie władze uznały, że potrzeba jest więcej czasu, aby przygotować gospodarkę Ukrainy na to wyzwanie". - A Polska nie jest w stanie podejmować jakichś decyzji za inne państwo.
Ale słabości Sikorski widzi także w samej polityce Unii wobec Ukrainy. - Zgadzam się z oceną, że Unia dramatycznie przeszacowała atrakcyjność swojej oferty i nie doceniła czegoś, co dla nas jest oczywiste, a więc tego, jak pierwszoplanową sprawą dla Rosji jest Ukraina i jak ogromne środki są gotowe zainwestować rosyjskie władze (...) w to, aby Ukraina wzmacniała z nią swoje relacje - diagnozował minister.
Ukraina "przywróci wiarę"?
Zaznaczył jednak, że nie uważa, aby po wydarzeniach z końca roku niezależność Ukrainy czy jej suwerenność straciły na wartości. Suwerenność to "raz" a siła to "dwa". Co do suwerenności Ukrainy nie ma żadnych wątpliwości. Wszystkie decyzje, o których mówimy, podejmował i podejmuje demokratycznie wybrany prezydent tego kraju. Natomiast my jako dobrzy przyjaciele Ukrainy (...) uważamy, że wzmocniłaby się ona i była dla nas jeszcze atrakcyjniejszym partnerem, gdyby zaczęła przeprowadzać reformy - wyjaśnił.
Mało tego, według Sikorskiego protestujący Ukraińcy mogą wiele dać Unii także w psychologicznym aspekcie. Minister podzielił się swoją nadzieją na to, że "będą oni inspiracją dla naszych zachodnioeuropejskich członków rodziny UE i że dzięki nim członkowie ci odzyskają wiarę w cały projekt".
Dwie Unie, dwa torty
Ciekawych i zaskakujących hipotez było zresztą więcej. W opinii szefa MSZ w kolejnej dekadzie najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia z "dwiema Uniami Europejskimi" w ramach jednej struktury.
- Prawdziwa EU będzie wewnątrz eurogrupy. Spodziewam się, że w tej perspektywie około dekady budżet ogólnounijny będzie mniejszy, a budżet eurogrupy większy i że to tam będą podejmowane decyzje mające znaczenie dla całej Unii - przekonywał Sikorski. I dlatego uważa on, że w politycznym interesie Polski jest przystąpienie do strefy euro "po to, by być w grupie trzymającej władzę w UE".
Syria i Iran - wojna i pokój
Minister był też pytany o polityczną ocenę sytuacji w krajach położonych dalej niż za polską miedzą - mowa o Syrii i Iranie. W opinii Sikorskiego to, co dzieje się dziś w pierwszym z tych krajów "jest największym kryzysem humanitarnym", jaki minister pamięta. - Za to niewątpliwie ponosi odpowiedzialność rząd w Damaszku. Ale pamiętajmy, że syryjska opozycja to nie tylko liberalni demokraci, ale także okrutni dżihadyści - także tacy, którzy porywają naszych obywateli - zwrócił uwagę.
Jednym z największych problemów, jeśli chodzi o sytuację w Syrii, jest według szefa polskiego MSZ to, że siły władzy i opozycji są tam tak wyrównane. - Bez wzajemnego zbliżenia się stanowisk może to doprowadzić do kompletnego zniszczenia tego kraju i - niestety - scenariusza libańskiego, czyli trwającej dekadę wojny domowej powodującej kompletne wyniszczenie kraju oraz narodu i dopiero wtedy, na gruzach, budowania pokoju.
O sprawy ładu i pokoju Sikorski pytany był także w kontekście Iranu. Na kluczowe pytanie, dotyczące tego, czy wierzy w dobrowolną i "demokratyczną" rezygnację tamtejszych władz z ambicji nuklearnych, jednak nie odpowiedział.
- Mamy do czynienia z narodem, któremu przypisuje się współautorstwo gry w szachy więc oczywiście musimy bardzo skrupulatnie weryfikować wszelkie porozumienia. Ale nie podejmuję się odpowiedzi na pytanie, co siedzi w głowach najwyższego przywódcy, czy prezydenta Iranu (...). Możemy ich oceniać tylko po owocach i czynach - mówił minister.
Autor: ŁOs//kdj / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24