Mateusz Lachowski, dziennikarz i dokumentalista, który stale relacjonuje wydarzenia z Ukrainy w TVN24, jest w Słowiańsku - mieście w obwodzie donieckim. - Zależnie od tego, czy Słowiańsk zostanie zdobyty, czy nie, czy Rosjanom uda się przejść przez ukraińskie pozycje, zajęty zostanie cały Donbas - powiedział.
Mateusz Lachowski relacjonował w piątek w TVN24, że w tej chwili w ukraińskim Słowiańsku "trwa przygotowywanie okopów".
- Rosjanie podeszli już pod pozycje, podeszli już pod Słowiańsk. Czoło natarcia rosyjskiego od północy, od Izumia, było dokładnie trzy kilometry od pozycji, w której ja byłem. Te pozycje rosyjskie były ostrzeliwane z ukraińskich Gradów [rakiet - przyp. red.]. Powiedziano mi, że to był odwet za ostrzeliwanie w nocy pozycji ukraińskich - mówił.
Relacja tvn24.pl: Rosja atakuje Ukrainę >>>
Lachowski wspomniał, że żołnierze, z którymi rozmawiał, mówili, że całą noc siedzieli schowani w okopach, bo w okolicy spadały pociski z moździerzy wystrzeliwane przez Rosjan.
- Zła informacja jest taka, że Rosjanie powoli zbliżają się do Słowiańska. Dobra natomiast jest taka, że Słowiańsk jest bardzo "pozytywnie" przygotowany do obrony. "Pozytywnie" to taki mój kolokwializm - dodał. - To jest miejsce, które będzie bardzo sprzyjało obrońcom. Chodzi o położenie, o to, że nad Słowiańskiem jest wzgórze - wyjaśniał.
Lachowski mówił dalej, że według analityków "Słowiańsk jest kluczowym miejscem, jeśli chodzi o tę wojnę". - Zależnie od tego, czy Słowiańsk zostanie zdobyty, czy nie, czy Rosjanom uda się przejść przez ukraińskie pozycje, zajęty zostanie cały Donbas - zwracał uwagę.
- Jeśli uda się im zająć cały Donbas, reszta Ukrainy będzie stała otworem, będzie można iść na Dniepr. Jeżeli nie, to mogą się tutaj, w tym miejscu, wykrwawić. Zobaczymy, co będzie dalej - ocenił.
Źródło: TVN24