W rosyjskiej bazie wojskowej w okupowanym Berdiańsku doszło do trzech potężnych wybuchów - poinformowała lojalna wobec Kijowa szefowa tamtejszej administracji Wiktoria Halicina. Dodała, że po tych eksplozjach doszło do kolejnych 15, o mniejszej sile. Na miejscu zdarzenia wybuchł pożar.
W kierunku bazy wyjechały niemal wszystkie dostępne w mieście karetki pogotowia i wozy straży pożarnej - dodała Wiktoria Halicina, cytowana przez portal telewizji Suspilne.
"U sąsiadów (z Berdiańska) jest głośno już drugi dzień z rzędu. Według doniesień miejscowych, okupantom coś nie wyszło w okolicach lotniska, gdzie rozmieścili wcześniej swój sprzęt wojskowy i drony. (...) Wybuchy słyszało całe miasto" - napisał na Telegramie proukraiński mer kontrolowanego przez Rosjan Melitopola Iwan Fedorow. Urzędnik dodał do wpisu mapę z lotniskiem, gdzie doszło do eksplozji.
Kilka godzin później Fedorow przekazał, że odnotowano także potężny wybuch na lotnisku w Melitopolu. "Weryfikujemy informacje na temat strat wroga" - napisał Fedorow na Telegramie.
Liczący przed rosyjską inwazją ponad 100 tysięcy mieszkańców i położony nad Morzem Azowskim Berdiańsk został opanowany przez rosyjskie wojsko 7 lutego, trzy dni po inwazji Kremla na Ukrainę. W drugiej połowie marca ukraińskie siły zniszczyły stacjonujący w Berdiańsku rosyjski okręt desantowy Saratow, należący do Floty Czarnomorskiej.
Melitopol liczył przed rosyjską inwazją około 150 tys. mieszkańców. Miasto zostało opanowane przez wojska agresora na przełomie lutego i marca, kilka dni po inwazji Kremla na sąsiedni kraj. Okupacyjna administracja uznaje od tego czasu Melitopol za nieformalną "stolicę" podbitych ziem obwodu zaporoskiego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters Archiwum