"Wzdłuż wschodniej granicy skoncentrowano już 40 tysięcy żołnierzy rosyjskich"

Źródło:
kanaldom.tv, Ukraińska Prawda, Rossija 1, PAP, tvn24.pl

Kijów nie planuje rozpoczęcia aktywnych działań wojennych w Donbasie - oznajmiła rzeczniczka prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Julia Mendel. Zdementowała doniesienia prorosyjskich separatystów o "gotowości strony ukraińskiej do działań zbrojnych na pełną skalę".

- Ukraina nie może atakować własnego terytorium i nie może walczyć z własnym narodem. Inna sprawa to Rosja. Cały świat mówi dziś o koncentracji wojsk rosyjskich w pobliżu granicy z Ukrainą - powiedziała Julia Mendel w rozmowie z telewizją Dom, utworzoną w 2020 roku i skierowaną do ukraińskich widzów, mieszkających na terenach Donbasu, kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów.

- Wzdłuż wschodniej granicy skoncentrowano już 40 tysięcy żołnierzy rosyjskich, tyle samo na okupowanym Krymie. A teraz pytanie brzmi: czy Rosja może zaatakować? Tak, czego doświadczyliśmy już w 2014 roku. Trzeba jednak trzeźwo oceniać sytuację, poddawanie się panice jest taką samą głupotą, jak niedocenianie realności zagrożenia - dodała rzeczniczka prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

W rozmowie z agencją Reutera Julia Mendel powiedziała, że biuro prezydenta Ukrainy zwróciło się z prośbą o rozmowę na temat eskalacji konfliktu we wschodniej Ukrainie z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem, ale nie otrzymało jeszcze odpowiedzi. - Mamy dużą nadzieję, że nie jest to odmowa dialogu - dodała.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że nic nie wie na temat tego, by "w ostatnich dniach były prośby w tej sprawie".

"Równowaga została zachwiana"

Sytuacja na wschodniej Ukrainie zaostrzyła się w marcu, kiedy wzrosła liczba przypadków łamania rozejmu w strefie działań w Donbasie, a władze w Kijowie oskarżyły stronę rosyjską, że gromadzi wojsko w pobliżu granicy z Ukrainą.

- Rosyjskie siły zbrojne zwiększają swoją obecność w pobliżu granic Ukrainy na północy, wschodzie i na południu, a także na Krymie – mówił 30 marca przed deputowanymi do Rady Najwyższej szef sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych Rusłan Chomczak. Podkreślił, że rosyjskie wojska z różnych regionów "gromadzą się w pobliżu granic Ukrainy pod pozorem zachowania gotowości bojowej i przygotowań do ćwiczeń Zachód 2021".

- W ciągu sześciu miesięcy zeszłego roku, kiedy obowiązywał rozejm, po naszej stronie zginęło tylko pięciu wojskowych. Ale już w tym roku, w ciągu trzech miesięcy, zginęło 26 ukraińskich żołnierzy. Te smutne statystyki pokazują, że równowaga, choć była krucha, została zachwiana. Jesteśmy jednak głęboko przekonani, że tylko negocjacje powinny prowadzić do pokoju. Dlatego zabiegamy o rozmowy w formacie normandzkim i będziemy dążyć do pokoju wszelkimi możliwymi środkami dyplomatycznymi - dodała Julia Mendel.

Ukraińskie MSZ poinformowało w poniedziałek, że "strona rosyjska odmówiła wyjaśnień dotyczących istotnego wzrostu obecności wojskowej Federacji Rosyjskiej wzdłuż granicy z Ukrainą i na tymczasowo okupowanych terytoriach ukraińskich w ciągu ostatnich dni".

Resort zaznaczył, że odmowa nadania informacji jest "kolejnym potwierdzeniem zamiarów Rosji dotyczących kontynuowania presji militarnej i groźby użycia siły wobec Ukrainy". "Wzywamy stronę rosyjską do wycofania wojsk z granicy z Ukrainą, do zaprzestania bojowej retoryki i dezinformacji oraz do wypełniania postanowień zawartych w porozumieniach mińskich" - podało MSZ w Kijowie.

"Obawy" separatystów i Kremla

Na początku kwietnia przywódca tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej Denis Puszylin stwierdził, że "wzrost liczby sprzętu i żołnierzy ukraińskich na linii rozgraniczenia w Donbasie świadczy o gotowości Kijowa do wznowienia działań wojennych na pełną skalę". - Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby nie wybuchła wielka wojna, ale jeśli Ukraina zrobi ten krok, to tego, gdzie się zatrzymamy, teraz nie da się przewidzieć - stwierdził.

W poniedziałkowej rozmowie z kanałem telewizyjnym Rossija 1 Dmitrij Pieskow stwierdził, że "Kijów może przejść do militarnego rozwiązania problemów wewnętrznych", co - w takim przypadku - "będzie stanowić zagrożenie dla Rosji".

- Czy to jest dla nas niebezpieczne? Oczywiście, że tak. Czy powinniśmy podjąć kroki, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo? Powinniśmy. Więc robimy to - powiedział Pieskow. Mówił, że "nikt nie zamierza robić ruchu w kierunku wojny i nikt nie zaakceptuje żadnej możliwości takiej wojny oraz że nikt też nie zaakceptuje możliwości wojny domowej na Ukrainie". - Rosja nigdy nie była stroną konfliktu w Donbasie, ale nie pozostanie obojętna na los osób rosyjskojęzycznych mieszkających na południowym wschodzie Ukrainy - dodał rzecznik Kremla.

Konflikt w Donbasie trwa od kwietnia 2014 rokuAdam Ziemienowicz / PAP

Autorka/Autor:tas/adso

Źródło: kanaldom.tv, Ukraińska Prawda, Rossija 1, PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty: