Berlin może użyć kwestii zezwolenia na uruchomienie Nord Stream 2 jako formy nacisku na Rosję, jeśli zaatakuje ona Ukrainę - oświadczył nowy kanclerz Niemiec Olaf Scholz w pierwszym wywiadzie po zaprzysiężeniu.
W rozmowie z Welt TV nowy kanclerz pytany, czy zdecydowałby się wykorzystać status Nord Stream 2 jako formę nacisku na Kreml powiedział, że dopuszcza takie "konsekwencje" dla gazociągu. - Mamy bardzo klarowny pogląd. Chcemy, aby wszyscy respektowali integralność granic. Wszyscy zdają sobie z tego sprawę, że byłyby konsekwencje, gdyby do tego (złamania integralności - red.) doszło - powiedział.
AFP przypomina, że uruchomienie Nord Stream 2 wymaga jeszcze ostatniego zezwolenia niemieckich władz. - Należy w najbliższym czasie postępować w taki sposób, by zapewnić, że sytuacja (Ukrainy - red.) pozostanie niezmieniona, że granice pozostaną nienaruszone - oświadczył kanclerz.
USA grożą Rosji zablokowaniem Nord Stream 2
Wcześniej w środę również resort dyplomacji Francji zagroził Rosji "kolosalnymi i strategicznymi konsekwencjami", jeśli zaatakuje ona "terytorialną integralność Ukrainy". AFP przypomina, że we wtorek po rozmowie prezydenta USA Joe Bidena z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział, że Kreml został ostrzeżony, iż jeśli dojdzie do nowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, to Stany Zjednoczone mogą blokować Nord Stream 2. Biden zagroził też, że w takiej sytuacji USA wprowadzą dotkliwe sankcje, wyślą Ukrainie większą ilość uzbrojenia i wzmocnią wschodnią flankę NATO.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom